wojsko, w towarzystwie kilku zaufanych, którym się zwierzył swego kroku, zbiegł do Połocka. Wnet też i wojsko jego, strwożone ucieczką wodza, rozpierzchło się w różne strony. Król zaś Bolesław, dowiedziawszy się od szpiegów, że Rusini i inni nieprzyjaciele ustąpili z pola i poszli bronić warowni, ruszył dalszym pochodem. Tymczasem przedniejsi z panów Kijowskich wyprawili posłów do Swiatosława i Wszewołoda książąt Czerniechowskich, aby do nich przemówili temi słowy: „Chociaż my niesłusznością zawiniliśmy, wyganiając z Kijowa książęcia naszego Zasława, wy przecież przybywajcie i brońcie grodu Kijowskiego przeciw Polakom i królowi ich Bolesławowi; wojsko bowiem jego jest liczne i potężne, zaczém oprzeć mu się nie zdołamy. Jeżeli zaś tego nie uczynicie, wiedzcie, że nim Polacy i ich król Bolesław gród Kijowski zdobędą, wprzódy ogniem go zniszczymy, a sami z majątkami, dziećmi i rodzinami naszemi wyniesiemy się za morze do Grecyi, aby ocalić życie nasze przed zawziętym nieprzyjacielem.“ Książęta Światosław i Wszewołod dali Kijowianom łaskawą odpowiedź: „że wyślą do książęcia Zasława poselstwo z prośbą, ażeby z wojskiem Polskiém wstrzymał się od kroków nieprzyjacielskich i wszedł do nich spokojnie, wszystko bowiem swoje odbierze. Jeżeliby zaś na to nie przystał, tedy przyrzekają, że z całą potęgą swoją wyjdą przeciw niemu, i nie dozwolą, ażeby stołeczny Kijów, własność ich naddziadów, zamek i lud jego dostał się w moc Polaków i ich króla.“ Kijowianie, upewnieni temi słowy, poniechawszy zamiaru opuszczenia swego ojczystego siedliska, czekali spokojnie. Niebawem zaś wyprawiono posłów do książęcia Zasława, którzy spotkawszy go niedaleko Kijowa, imieniem książąt Światosława i Wszewołoda tak przemówili do niego i do króla Bolesława: „Nadaremnie do krajów tak dalekich przyprowadziłeś tyle walecznego wojska, bez potrzeby łożysz tak wielkie usiłowania, gdy widzisz, że Wszesław książę Połocki i wszyscy przeciwnicy twoi na sercu upadli. Opuść więc Polaków i powróć do stolicy swojej Kijowskiej spokojnie; nie masz bowiem nikogo ktoby ci się chciał opierać; odwróć srogi naród Polski od prześladowania ziemi Ruskiej. A jeżeli zawziąłeś się w twoim gniewie i pragniesz zemsty za krzywdy od Kijowian doznane, wywrzej ją sam dowolnie na stolicę i lud Kijowski, do czego nie potrzeba ci używać ognia ani miecza, byle się tylko Polacy nie pastwili nad nami i narodem naszym.“ Po wysłuchaniu takiego poselstwa, król Bolesław wraz z książęciem Zasławem i wybrańszem rycerstwem, część wojska z taborami zostawiwszy w odwodzie, kazawszy mu jednak z wolna postępować za sobą, ruszył spiesznym pochodem ku Kijowu. Obawiając się jednak podstępu i zdrady w upewnieniach posłów, wyprawia naprzód dla ostrożności syna Zasławowego, Mścisława, z przydanym mu pocztem
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/330
Ta strona została przepisana.