ści ukoronować; potém od Salomona hojnemi uczczony podarkami, wrócił do Niemiec. Książę zaś Gejza, zabawiwszy czas niejaki w Krakowie, gdy uważał, że Bolesław król Polski nie tak rychło spodziewany mógł być z powrotem, udał się do Przemyśla, kędy król z wojskiem zimował, i jął go błagać usilnie, aby jemu i braciom jego, wygnanym z Węgier przemocą cesarza, jak najspieszniej udzielił pomocy. Król kazał mu być dobrej myśli, i zatrzymał go przez czas niejaki u siebie, podejmując go łaskawie i z wielką uczciwością, a rozbierając z uwagą, czy miał popierać dalej wojnę Ruską, czy odłożywszy ją na czas późniejszy, iść na pomoc książętom Węgierskim.
Lambert, inaczej Zula, biskup Krakowski, po dziesięcioletnim zarządzie kościoła Krakowskiego, umarł dnia 25 Listopada i pochowany został w kościele Krakowskim. Wyczytuję, iż ten na prośbę pobożną Mikołaja z Mikołajowa syna Wścieklicy, noszącego róg w herbie, tudzież Stanisława i Bogusza z Zemlic, herbu ośla głowa, Piotra i Jakóba z Zbilutowic, mających za herb tarczę na tarczy, Mszczuja i Jana z Jakuszowic, noszących za godło podkowę z krzyżem, założył kościół parafialny w małej Kazimierzy (minor Kazimierza) i wyznaczył mu pewne dziesięciny snopowe. W przywileju tej fundacyi roku Pańskiego 1063 pisanym i sporządzonym w Dzierzążnie, pamiętam że wyczytałem, iż Ś. Stanisław, pod ów czas kanonik Krakowski był zapisany jako pierwszy i główny świadek z innymi Krakowskimi i Wrocławskimi kanonikami. Ten Zula był mężem wesołym i uczonym, przyrody krwistej, a dla prawości i nieskazitelności życia zasłużył sobie u duchowieństwa i Polaków na chlubną pamięć i wybór jednomyślny na dostojność biskupią. Po nim za zgodną uchwałą kapituły nastąpił Ś. Stanisław kanonik Krakowski.
Bolesław król Polski, zajęty dwiema wojnami, Ruską i Węgierską, jedną rozpoczętą, a drugą zamierzoną, rozbierał najpierwej w myśli,