dotkniętemu tak srodze morem i głodem“, i gdy czyniąc te prośby, zwyczajem swoim nisko nachylali głowy: król, naganiwszy im z łagodnością, że stojąc uporczywie przy obronie miasta narażali je na takie klęski, jakich nawet od rozgniewanych nie mogli obawiać się zwycięzców, odpowiedział, że będzie dla nich łaskawym i miłościwym. O czém gdy się dowiedziano w stolicy, mieszkańcy, nie czekając nawet dnia następnego, królowi miasto poddali. Bolesław, wchodząc do niego na czele mnogich zastępów, i chcąc wjazd swój podobnym uświetnić tryumfem, jak pradziad jego Bolesław I, król Polski, dobytym mieczem ugodził w bramę żelazną, i kilkokrotném cięciem wyrąbał szczerbę w bramie, kładąc na niej znak zwycięztwa swego i poddania miasta. Przyjęty od obywateli z wielką czcią i pokorą, okazał się według przyrzeczenia zwycięzcą dla wszystkich łaskawym; pod karą śmierci zakazał, aby żaden z jego żołnierzy nie skrzywdził niczyjego domu, majątku lub osoby. Czém tak sobie ujął serca Kijowian, iż dobrowolnie znieśli mu najwspanialsze podarki, wystarczające na uczczenie nie tylko króla lecz i jego rycerstwa. Te król przyjąwszy uprzejmie, mało co dla siebie zostawił, ale wszystko prawie rozdał pomiędzy rycerstwo, mianowicie zaś tych, którzy się odznaczyli dzielnością już-to w bitwach, już przy zdobywaniu miasteczek i zamków, albo w wycieczkach na nieprzyjaciela. Dokonawszy tego pamiętnego dzieła i shołdowawszy Kijów, po uspokojeniu całej Rusi, nałożył nań wielką daninę, rządy zaś oddał książęciu Zasławowi, krewnemu matki swojej, powierzając mu zwierzchnictwo nad ziemią Kijowską. Codziennie z wszystkich krajów Rusi wielkie znoszono pieniądze, gromadzono skarby, na których zbieraniu i ściąganiu reszta zimy zeszła.
Po niecném przez swoich zamordowaniu Światosława, książęcia Czerniechowskiego, syna Hleba, i pochowaniu jego zwłok w Czerniechowie w kościele Ś. Zbawiciela, Światopełk, syn Zasława, odziedziczył księstwo Nowogrodzkie. Włodzimierz zaś, drugi syn Zasława, odzierżył Smoleńsk; a Jaropełk, trzeci syn, Wyszegrod.
Tymczasem, kiedy Bolesław król Polski zimował w Kijowie, gnuśniała dzielność i karność rycerstwa, i sam król, równie jak jego żołnierze, małą liczbę wyjąwszy, nurzali się w roskoszach, biesiadach, rozpuście i swa-