blicznie w kościele Krakowskim klątwę, mocą której Bolesława króla Polskiego wyłączył z społeczeństwa wiernych; kazał nadto klątwę tę po wszystkich kościołach ogłosić, i potępionego odrzuceńca chronić się wszelakiego stanu ludziom w swojej dyecezyi. W ów czas król Bolesław nie już z gniewem tylko, ale z pogróżkami jął odkazywać się mężowi Bożemu Stanisławowi, poprzysięgając, że go zabije, skoro go tylko gdzie zobaczy; wreszcie nasadził nań siepaczów, przenajętych podarkami i obietnicami, aby go zamordowali. Stanisław, mąż Boży, nie dla uniknienia grożącej śmierci (ustawicznie bowiem wzdychając i płacząc modlił się do Boga, aby go uzacnił i uszczęśliwił tym męczeńskim zaszczytem) ale dlatego, iżby oblubienica jego, przesławna katedra Krakowska, nie była wydana w ręce gwałtownika i na pastwę wilków żarłocznych, chronił się jak mógł zetknięcia i towarzystwa z królem, a ukrywając się w miejscach tajemnych i ustronnych, łzami i ofiarami mszy świętej błagał nieustannie nieba o nawrócenie króla i skruchę w jego zatwardziałości. Tak dłużej niżli rok cały, zasłoniony prawicą Boską, udaremniał zamachy nie tylko króla, ale i tych, którzy postanowili go byli zamordować.
Dnia dwudziestego piątego Kwietnia Gejza król Węgierski umarł i pochowany został w kościele Waceńskim, który sam był założył. Po nim obrano i ukoronowano królem Węgierskim Władysława, jego rodzonego brata. Chociaż Gejza zostawił własne potomstwo, i żył jeszcze król Salomon, wszelako cnoty niepospolite, któremi książę Władysław już wtedy był zasłynął, tak dalece ujęły serca Węgrów, że wzbraniającego się przyjęcia korony Węgierskiej wszyscy z zapałem, pominąwszy tamtych, na tron go zapraszali. Namaszczony i koronowany w Białogrodzie stołecznym, obszedł się nader ludzko z królem Salomonem, swoim bratem stryjecznym, i o to się przedewszystkiem starał, aby mu niczego nie brakowało prócz imienia królewskiego.
Toczyły się krwawe boje między Henrykiem królem Rzymskim a Rudolfem książęciem Saskim, który się dobijał o królestwo Henryka. W wojnie tej Rudolf zwyciężony stracił znaczną liczbę swoich, ale uszedłszy zdrowo zajął się zbieraniem nowej siły zbrojnej.