Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/358

Ta strona została przepisana.

i zawiera ugodę, mocą której nie tylko Łuck i inne Jaropełka zamki, które był pobrał, ale wszystko zgoła co należało do Jaropełka, bądź oddał natychmiast, bądź zobowiązał się powrócić. Po zawarciu pokoju, Włodzimierz wrócił do swojej stolicy Czerniechowa; a Jaropełk nagrodziwszy wojsko Polskie i odesławszy je do Polski, gdy z Włodzimierza jechał do Zwinigrodu (Szwinnigrod) śpiący w pojeździe dnia 22 Listopada zabity został przez domownika swego, który schronił się do Nieradzec do książęcia Ruryka. Ciało Jaropełka zaprowadzono do Kijowa, gdzie naprzeciw niemu wyszedł Wszewołod z dwoma synami Włodzimierzem i Rościsławem, tudzież metropolita Jan, bojarowie i wszystkie stany. Pochowano je z okazem największego nad zgonem Jaropełka żalu w kościele Ś. Dymitra. Ten za życia często powtarzał, że podobną życzył sobie umrzeć śmiercią, jak pradziadowie jego Borys i Hleb, których kościół Ruski ma we czci jako świętych. Był-to mąż łagodnego serca, miłujący swoich braci, i po wszystkie lata sumienny w oddawaniu dziesięcin z wszelakiego zboża, bydła, trzody i całego majątku swego.

Rok Pański 1079.
S. Stanisław gromi króla Bolesława, że będąc wyklętym ważył się wniśdź do kościoła.

Kiedy Bolesław król Polski, wylany na wszelakiego rodzaju zdrożności, brnął bezkarnie w coraz większe występki, a urągając się z bezsilnej klątwy, rzuconej nań przez męża Bożego Stanisława, biskupa Krakowskiego, wchodzeniem zuchwałém do kościołów znieważał święte obrządki, i w pośmiewisko i wzgardę podawał świętość i powagę kościoła: Stanisław biskup pobożną uniesiony gorliwością, jak drugi Finees, gotów życie położyć za zakon Boży i trzodę sobie powierzoną, samego króla w obec wyklina, i chcącemu wejść do kościoła Krakowskiego zastępuje, imieniem Boga Wszechmocnego i swojém zabraniając wyklętemu wnijścia do świątyni, i oświadczając, że z większą dla niego hańbą zaprzestanie nabożeństwa. Lecz gdy mimo zakazu męża Bożego, król wraz z rycerstwem, wstrzymującém jego porywczość, wszedł gwałtem do kościoła, natychmiast z polecenia biskupa Stanisława księża umilkli, i ofiara święta przerwaną została. Wtedy biskup Stanisław zbliżywszy się do króla, temi słowy przemówił: „Jakiém czołem i jaką zuchwałością zaślepiony, poważyłeś się stanąć w tej świątyni przed obliczem Najwyższego, ty, który skalany jesteś najobmierźlejszą zbrodnią Sodomską, wyklęty przeze mnie, i zmazany krwią niewinną? Może cię cierpliwość Boska i wzgarda dla mej pokory do większego ośmielają zuchwalstwa: