dy w opisywaniu dziejów krajowych przechodzę z kolei od królów do książąt, pióro samo przez się ociężałe tępieje i umysł boleścią przenikniony niezwykle chromać poczyna. Od czasu bowiem dokonania zabójstwa na mężu świętym Stanisławie, biskupie Krakowskim, ręką niezbożną Bolesława króla Polskiego i jego rycerstwa, straciła Polska godność królewską, a rozdrobniona na mnogie dzielnice, prawem następstwa spadłe na dziedzicznych książąt, przestała być ciałem jedném i potężném, zszedłszy do stanu niedoli i podległości. Skoro bowiem Bolesław król Polski, czy-to powodowany bojaźnią, czy zgryzotą sumienia, z przyczyny popełnionego na mężu świętym morderstwa, ustąpił do Węgier, prałaci i panowie Polscy, zająwszy się urządzeniem nowém rzeczypospolitej, wszyscy zgodnemi głosy w miejsce jego obrali Władysława Hermana, pozostałego syna króla Kazimierza, a brata rodzonego Bolesława. Który aczkolwiek uznany początkowo za króla, cześć królewską odbierał, i od wszystkich królem był nazywany, sam jednakże nie śmiał przywłaszczać sobie nazwy i godności królewskiej, bądź-to że nie był obyczajem przodków koronowany i namaszczony, (biskupi bowiem, obawiający się przestąpić zakaz stolicy Apostolskiej, nie