oblegli. A gdy głód począł dojmować oblężeńcom, prosili Światopełka o pomoc, oświadczając, że jeśli nie przyjdzie na odsiecz, klęski tej długo nie wytrzymają. A lubo Światopełk podesłał im potrzebną żywność, nie można przecież było wprowadzić jej do zamku, bowiem nieprzyjaciel zewsząd poobsaczał drogi. Przez dni piętnaście oblegali Połowcy twierdzę Torcz dwoma ramionami; poczém jeden oddział wojsk ruszył ku Kijowu, drugi pozostał przy oblężeniu. Wyszedł więc Światopełk przeciw Połowcom, a po krwawém spotkaniu, lubo z obu stron wielu poległo, Połowcy jednak przemogli, Światopełk samotrzeci schronił się do zamku Kijowskiego, wojsko zaś jego częścią wyginęło, częścią dostało się do niewoli. Wrócili zatém Połowcy do Torczy z łupami Rusinów i brańcami. Wtedy dopiero powstał płacz wielki między oblężeńcami, którzy z ukazanych im jeńców domyślili się, że Światopełk został pobity, a nie mogąc dłużej się opierać z przyczyny głodu, gdy zwłaszcza żadnej nie spodziewali się pomocy, poddali zamek Połowcom, który zająwszy Połowcy podpalili i wiele Ruskiego ludu uprowadzili w niewolą. Tam znaczna liczba wymarła z powodu straszliwego zimna, reszta wlokła życie w odarciu i nędzy. Jeńcy Ruscy wypytując się wzajem, z jakiego który był rodu, z jakich stron lub jakiej wioski, opłakiwali swój stan i nad niewolą swoją gorzkie rozwodzili żale. Dnia 16 Listopada umarł Rościsław, syn Mścisława, a wnuk Zasława, i pochowany został w kościele S. Maryi w Desietynowie.
Przez wszystek zaś czas, w którym Judyta księżna Polska była brzemienną płodem poczętym z łaski Bożej przez zasługi Ś. Idziego, zajęta postami, bogomyślnością i modlitwą, na uproszenie sobie szczęśliwego rozwiązania, powiększoną w dwójnasób hojnością obdarzała kościoły, księży, ubogich i wszelakiego stanu cierpiących. Jakoż nie były przed oblicznością nieba daremnemi tak pokorne i pobożne modły księżny Judyty; albowiem dnia 20 Sierpnia porodziwszy syna przedziwnej urody, spełniła przepowiednią zakonników Ś. Idziego i dostąpiła nagrody za swoje jałmużny i dobre uczynki. Na te pożądane i tak cudowne narodziny pospieszyli w liczném gronie sproszeni prałaci i panowie, a dziecię ochrzczone przez Lamberta biskupa Krakowskiego otrzymało imię pradziada swego Bolesława. Zastawiono przytem uczty okazałe, i wyprawiono z wielkim przepychem igrzyska, które go-