Dziesiąty już rok upływał, jak błogosławiony Męczennik, biskup Stanisław, głowa duchowieństwa Polskiego, pod ciosem Bolesława króla przelał krew niewinną; a chociaż duchowni i świeccy owego czasu widzieli na własne oczy jego męczeństwo, znali wysokie i święte jego cnoty, i wiedzieli dobrze o cudach za życia i po śmierci przezeń zdziałanych, dopuścili jednak przez swoję niedbałość, aby ciało Świętego przede drzwiami kościoła Ś. Michała na Skałce poniewierało się w tym prochu, w którym najpierwej było pochowane: aż sam Święty Boży Stanisław rozkazał cześć sobie należną wyrządzać. Gdy bowiem pewna niewiasta szlachetna i pobożna, imieniem Świętosława, mająca dla wielkich zasług Ś. Stanisława osobliwsze do niego nabożeństwo, często w noc późną czuwała na modlitwach u grobu, kędy był pochowany, i już kilka kroć doznała skutku prośb swoich, jednej nocy, którą tam prawie całą strawiła na modłach i błaganiach, o świcie cudownie zachwycona, wchodzi do kościoła Ś. Michała na Skałce, jaśniejącego łuną rzęsistą świec i lamp płonących, aby uroczystego słuchać nabożeństwa. A wtém przybywa do kościoła czcigodny, jak jej się zdało, biskup Stanisław, w stroju biskupim, otoczony liczném i poważném gronem duchownych, którzy z nim razem święty rozpoczęli obrządek, snadź jakąś wielką obchodząc uroczystość. A gdy się wszystko nabożeństwo skończyło, dał się słyszeć taki głos biskupa do onej niewiasty: „Obrazą to jest Wszechmocnego i zelżywością w oczach jego Majestatu, że nie wyrządzono mi czci należnej, i kości moje już od lat dziesięciu walają się zapomniane w nikczemnym prochu. Powstań tedy córko, Bogu i mnie pobożnie służąca, idź śmiało do Lamberta biskupa Krakowskiego, mego następcy, i do kanoników braci moich, a opowiedziawszy im wiernie wszystko coś tu widziała, zaleć im, aby niezwłocznie ciało moje przenieśli do głównego kościoła.“ Lambert biskup Krakowski wysłuchawszy o tém sprawy, nakazał wraz z kanonikami wszystkim w mieście kościołom w uroczystej wystąpić procesyi, i przeprowadził ciało święte do kościoła katedralnego, poświęconego Św. Wacławowi; a sporządziwszy na środku kościoła grobowiec wspaniały, przyozdobiony złotem i drogiemi kamieniami, w którym złożono popioły i kości Świętego, położył na nim napis wielkiemi głoskami w złocie rytemi:
„Grób ten pokrywa popioły Świętego Stanisława, który, że bezbożności króla Bolesława nie chciał folgować, męczeńską śmiercią przeniósł się do przybytku niebios. Szczęśliwy, komu Bóg nagrodą, a mieszkaniem niebo.“
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/385
Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1089.
Przeniesienie ciała Ś. Stanisława do kościoła katedralnego Krakowskiego.