panem ich i prawym dziedzicem. Którzy gdy przybyć nie omieszkali, wszystkich nawzajem wichrzycieli i przewódzców rokoszu pokarał już to śmiercią, już zasłaniem do innych części kraju; resztę pospolitego gminu ułaskawił.
Tymczasem Brzetysław książę Czeski, dowiedziawszy się, że Władysław książę Polski zajęty wojną Pomorską z całém wojskiem swojém oddalił się w głąb Prus, zebrał największe jak tylko mógł siły, i na jechał zbrojno królestwo Polskie, kędy prawe i dziedziczne jego ziemie, graniczące z rzeką Łabą, ogniem i grabieżą pustoszył. Zastawszy je prawie bez obrony (Władysław bowiem książę Polski, nie przewidując z jego strony żadnego niebezpieczeństwa, ze wszystkich krajów swoich ściągnął rycerstwo na wojnę Pomorską) pląsał w nich swobodnie, od zamku Grecz nad Łabą położonego, który należał do Polski, aż po samę Odrę szerząc spustoszenia i klęski. Wojnę tę prowadził pod zmyślonym pozorem, jakoby kraj ten nie zapłacił mu jakiejś należnej daniny; rzeczywiście zaś, chciał upatrzywszy sposobną porę nasycić własne i ludu swego łakomstwo, złupieniem okolicy pod ów czas obfitującej w wielkie stada bydła.
Władysław książę Polski, oburzony zuchwałą i niesprawiedliwą na Polskę napaścią Brzetysława książęcia Czeskiego, jakiej się w roku przeszłym dopuścił, zbiera ze wszystkich swoich krajów wojska, zaciąga nadto posiłki z nieprzyjaznych Brzetysławowi Węgrów i Czechów. Aliżci, gdy się tą wojną zajmuje, i inną większą jeszcze w myśli układa, którą tego lata miał wydać Morawcom i Czechom, zapada nagle w chorobę. Nie ostygając przecież z chęci pomszczenia się na Brzetysławie, Sieciecha, wojewodę Krakowskiego i głowę rycerstwa, męża na ów czas w sztuce wojennej i w wszelakich sprawach rzeczypospolitej na podziw biegłego, z wojskiem konném i pieszem, w stosownej liczbie zebraném, wysyła do Morawy, ta bowiem i bliższa i przystępniejsza była dla gra-