Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/405

Ta strona została przepisana.

dnia w cichości wszedł do twierdzy i z wielką natarczywością uderzył na wojsko Dawida spokojnie stojące i nieprzytomne, przełamał je, zdobył zajęte przezeń stanowiska, i zamek od oblężenia uwolnił. Poczém ustanowiwszy starostą Bazylego, Putata do Kijowa, Świętosz powrócił do Łucka. Dawid zaś uciekając przebrał się do Połowców, od których uzyskał posiłki, i z Boniakiem wodzem Połowców obległ w Łucku Świętosza, który swojém podejściem spowodował jego klęskę. Ten głodem przymuszony, ustąpiwszy z zamku Łuckiego, udał się do ojca swego do Czerniechowa. Dawid i Boniak ruszyli w dalszy pochód celem zdobycia Włodzimierza; których zbliżeniem się przerażony Bazyli starosta Włodzimierski, nie czekając ich przyjścia, opuścił zamek i uciekł, a Dawid z nie wielkim trudem tak Włodzimierski jako i Łucki zamek opanował.

Początek zakonu Cystersów.

Zakon Cystersów początek swój wiedzie od Roberta opata i jego następcy Alberyka, którzy zdają się jakby późniejszymi przetwórcami zakonu Ś. Benedykta, jego bowiem regułę przyjęli, i według niej obrali sobie żywot ostry i wstrzemieźliwy, porzuciwszy światowość i wszelkie zbytki; w krótkim czasie zakon ten znakomicie wzrósł i zakwitnął. Trzecim jego opatem był Stefan, który przyjął Ś. Bernarda z braćmi.

Rok Pański 1095.
Pomorzanie biorą znowu zamek Międzyrzecz. Młody książę prosi ojca swego Władysława, aby go posłał na Pomorzany w celu odzyskania Międzyrzecza który też wkrótce zdobywa i wielkie o sobie na przyszłość wzbudza nadzieje.

Młody książę Bolesław, przećwiczony już w żołnierce i obeznany z pierwszemi powinnościami służby wojennej przy Sieciechu wojewodzie Krakowskim i wodzu rycerstwa Polskiego na wyprawie Morawskiej, gdy doniesiono, że łotrzyki jakieś Pomorskie, opanowawszy zamek Międzyrzecz leżący ku granicy Saskiej, przyległą okolicę trapili rozbojami i łupieztwy, prosił ojca swego Władysława książęcia Polskiego, ażeby go posłał z wojskiem na odzyskanie rzeczonego zamku, nie już jak prostego towarzysza, ale jako dowódzcę. Długo ojciec nie chciał na to zezwolić, uległ nakoniec wielokrotnym prośbom i naleganiom, i posłał go na tę wyprawę, kazał mu jednakże słuchać wodza Sieciecha, aby płochość wiekowi wła-