Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/408

Ta strona została przepisana.

szkody, ale owszem wierną i skuteczną w swych zamysłach pomoc mieć będą. Ułudzeni owi zbiegowie i wygnańcy chytrą i pozorną radą Brzetysława, pochodzącą z zawiści jego ku Polakom, a niemniej zgubną dla samego doradcy (mniemał bowiem Brzetysław, że nie zdoła inaczej pomścić się na Polakach, jak zapaleniem u nich wojny domowej) chwycili się tej rady z ufnością. A pospieszywszy do klasztoru, w którym Zbigniew mieszkał, uprowadzili go z klauzury, mimo sprzeciwiania się mnichów, i jak Brzetysław radził, ruszyli do Wrocławia. Zarządzał wtedy grodem i ziemią Wrocławską z ramienia książęcia Władysława starosta (comes) nazwiskiem Magnus z załogą rycerstwa: mąż rodem i zacnością między Polakami znakomity, ale porywczy i namiętny. Żywił on w sercu zawziętą niechęć przeciw wojewodzie Sieciechowi, z przyczyny sporów i zatargów, które z dawna między nimi tlały. Ślą więc do niego owi zbiegowie i wygnańcy, już z Zbigniewem połączeni, posłów, z stosowną do okoliczności odezwą w tych słowach: „Wiemy starosto Magnusie, że rodu znakomitością i cnót zacnych ozdobą znacznie przewyższasz Sieciecha, i że wiele bez winy wycierpiałeś od tego człowieka, który i naszej sprawcą jest nędzy i tułaczki, a więcej jeszcze czeka cię prześladowania, jeżeli sobie i nam, i całemu narodowi Polskiemu, tylu krzywdami i tak ciężką od Sieciecha uciśnionemu przemocą, nie zaradzisz. Mamy między sobą syna książęcego Zbigniewa, i tego kraju którym zarządzasz, i innych ziem Polski, po ojcu już sędziwym i dogorywającym suchotniku dziedzica i następcę. Tego wraz z nami racz, prosimy, przyjąć do zamku, i użyczyć nam twej opieki, abyśmy nie postarzeli się na tém wygnaniu, albo w rozpaczy, gdyby nas nie przyjęto, nie chwycili się ostatecznych środków, z hańbą własnego rodu i ojczyzny. A jeżeli cię nasza nie wzrusza niedola, miej litość przynajmniej nad losem książęcia Zbigniewa, który także za sprawą Sieciecha wtrącony do klasztoru, nie mniej od nas cierpi i zelżywe ponosi wygnanie. Jeżeli go teraz w początkowym zawodzie wesprzesz, możesz z jego łaski zostać wywyższonym, i przodkować między starszyzną. A i Sieciecha, którego słusznie masz w nienawiści, nie inaczej zdołasz ukrócić i odeprzeć jego złośliwe a codzień wzrastające na poczciwych ludzi zamachy, jak tylko przez przyjęcie razem z nami Zbigniewa.“ Takie odebrawszy poselstwo od zbiegów i wygnańców, między którymi wielu było bliskiemi z nim połączonych związkami, Magnus starosta Wrocławski długo namyślał się i wahał, co miał uczynić: z jednej strony podżegała go nadzieja i żądza zemsty, z drugiej wstrzymywała wierność i uczciwość. W tej zatém wewnętrznej walce wezwał na radę znakomitszych panów ziemi Wrocławskiej, dla zasiągnienia ich zdania. Mieli oni także własne urazy do Sieciecha, i pragnęli wielce zachwiać obecny stan rzeczy; obawiali się nadto, aby