Zbigniew z wychodniami i wygnańcami nie użył przeciw nim gwałtu i przemocy: uchwalili zatém jednozgodnie przyjąć go do zamku z całą rzeszą jego zwolenników, pod przysięgą jednak że przeciw ojcu i ojczyznie żadnego nie poważą się zamachu. Taką uchwałą spowodowany starosta Magnus, mąż z inąd niepokalanej wierności i poczciwości, i wielu zacnemi przymiotami ozdobiony, częścią własne, częścią ojczyzny mając dobro na względzie, wpuścił Zbigniewa do miasta wraz z zbiegami i wygnańcami, przyjął go z należném książęciu uszanowaniem, i w zamku Wrocławskim umieścił, a mimo skąpstwa, o które go obwiniano, jemu i wszystkim wraz przybyłym hojnie dostarczał żywności: tak dalece nierozważną uniósł się zawiścią przeciw Sieciechowi.
Skoro o tém przyjęciu Zbigniewa przez Magnusa starostę Wrocławskiego dowiedział się książę Władysław, wielce się nań rozżalił, za ciężką w obec narodu uważając sobie zniewagę, że mu przychodziło wojnę toczyć domową z synem nieprawym i hałastrą zbiegów i wygnańców, połączonych z jego nieprzyjaciołmi Czechami. Ale skorszy nierównie zawrzał gniew w sercu Sieciecha wojewody Krakowskiego, który wiedział dobrze, iż ów rokosz Wrocławski powstał z zawiści i mściwości ku niemu wielu obywateli, bądź zbiegłych z ojczyzny, bądź wywołanych. Obawiał on się za swoje sprawy niecne, już dokonane i nadal zamierzone, przy wzrastającej słusznie przeciw niemu niechęci, obszerniejszego zamachu i upadku swojej władzy. Śle więc do Wrocławia od książęcia Władysława posła, aby zgromił przeniewierstwo starosty Magnusa, szlachty i panów Wrocławskich, że ważyli się przyjąć do zamku Zbigniewa, zbiegów i wygnańców, a nawzajem żeby usprawiedliwił Sieciecha. Ten zabrawszy głos w obec licznego zgromadzenia Wrocławian, mówił: „Dziwi się książę Władysław, a bardziej jeszcze ubolewa, żeście nieprzyjacioł jego, to jest syna Zbigniewa zasłanego do obcej ziemi, tudzież zbiegów i wygnańców, za jego niemal sprawy potępionych, przyjęli do swego miasta i zamku, nie opowiedziawszy się swemu prawemu i dziedzicznemu panu, któregoście odstąpili dla połączenia się z występnemi. Chce tedy wiedzieć książę i zapytuje, jako ma was uważać? czy za buntowników i zdrajców ojczyzny, spiknionych na jej zgubę z jawnemi nieprzyjaciołmi Czechami, czy za wiernych i przychylnych poddanych?“ Odpowiedział poselstwu książęcemu Magnus starosta Wrocławski: „że nie z zuchwalstwa ani w zamiarach buntowniczych, ani dla wyda-