ską użyczył w owej nocy tak zbawiennej dla Polaków i skutecznej opieki kościołowi poświęconemu jego imieniu.
Po odbytej uroczystości poświęcenia kościoła, Władysław książę Polski, za wstawieniem się i usilnemi prośbami Marcina biskupa Gnieźnieńskiego, tudzież wszystkich biskupów i panów Polskich, którzy temu obrządkowi byli przytomni, Zbigniewa przyrzekającego, że ojcu będzie odtąd wiernym i uległym, uwolnił z więzienia, i obydwóch synów, dawszy im liczne wojsko, wysłał na Pomorze. Lecz gdy ci, z powodu wszczętych między nimi sporów o pierwszeństwo i władzę, nic ważnego nie zdziaławszy do domu wrócili, ojciec, zmartwiony tą gorszącą braci niezgodą, obawiając się, aby po jego śmierci do większych swarów nie przyszło, podzielił między nich królestwo Polskie w ten sposób, że Bolesławowi jako prawemu synowi przeznaczył ziemię Krakowską, Wrocławską, Sandomierską, Sieradzką, i co przedniejszą spuściznę; Zbigniewowi zaś Pomorze, część Wielkiej Polski, Łęczycę, Kujawy i Mazowsze; rząd wszakże nad temi wszystkiemi powiatami, i dochody z nich czerpane, zatrzymał przy sobie aż do śmierci, po której dopiero miał każdy z synów bez sprzeczki objąć przeznaczoną sobie dzielnicę.
Włodzimierz, Dawid i Oleh, książęta Rusi, zamierzywszy najechać i złupić księstwo Kijowskie, wyprowadzili swoje wojska do boju; które gdy pod Horodcem stanęły obozem, zaszedł im drogę Światopełk książę Kijowski, i postanowił z odwagą sprobować szczęścia. Za pośrednictwem atoli przedniejszych panów, ułożono wzajemną między książętami zgodę, poczém każdy do swego kraju wrócił spokojnie.
Czwartego dnia Października ukazała się na zachodniej nieba stronie kometa z miotłą ognistą. Nadzwyczajne powodzie przeszkodziły zasiewom jesiennym, zkąd powszechny nastąpił nieurodzaj.