Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/464

Ta strona została przepisana.

Głogowianie bojąc się wpaśdź w ręce nieprzyjacioł, i narazić siebie i miasto na pewną zgubę, gdyby przyszło uledz przemocy, wyprawili poselstwo do cesarza z oświadczeniem, iż gotowi są poddać się pod pewnemi warunkami, jeżeli w przeciągu pięciu dni Bolesław nie przybędzie na odsiecz. Cesarz upewniony w sobie, że Bolesław książę Polski nie ośmieli się stoczyć z nim otwartego boju, odpowiedział, że nie tylko pięciu dni ale dłuszego nawet dozwoli im czasu, byleby dla pewności umowy dali w zakład synów najcelniejszych obywateli Głogowa. Zmuszeni koniecznością oblężeńcy, wydali zakładników, a cesarz zapewniwszy sobie poddanie miasta zaprzestał go do bywać. Tymczasem Głogowianie wysyłają do książęcia i pana swego Bolesława gońców z doniesieniem: „w jakiém zostają niebezpieczeństwie, i jaką z cesarzem związali się umową, błagając pokornie, ażeby raczył albo przybyć spiesznie na odsiecz i uwolnić ich pd oblężenia, albo stwierdzić umowę i na jej wypełnienie zezwolić.“ Ale już Bolesław wzmocniony był zebraném w większej liczbie wojskiem, ściągnęły bowiem do niego liczne hufce piechoty i konnicy z Mazowieckiej, Sandomierskiej i Lubelskiej ziemi; przybyło i posiłkowe wojsko Rusinów. Zaufany przeto w swojej sile, czekał tylko sposobnej pory do spotkania się z nieprzyjacielem. Pochwaliwszy Głogowian, „że roztropnością swoją usunęli grożące niebezpieczeństwo i miasto aż dotąd utrzymali“, zakazał najsurowiej, „aby warunkom zawartej z cesarzem umowy bynajmniej nie czynili zadosyć, i raczej synów swoich, niżeli siebie i ojczyznę poddawali w niewolą.“ Przyrzekł, „że w stosownym czasie przybędzie i da im pomoc żądaną.“ Aby zaś tém większą uzbroić ich wytrwałością, zaklął się, „że gdyby mimo zakazu jego miasto cesarzowi poddali, wszystkich wraz z ich synami w pień wyciąć każe, skoro nieprzyjaciół odpędzi.“ Gdy posłowie miejscy wrócili od Bolesława książęcia z taką odpowiedzią, przerażeni Głogowianie sami nie wiedzieli co począć: z jednej strony bojaźń i miłość rodzicielska, z drugiej obywatelska powinność występowały do walki. Przemogło nakoniec dobro powszechne nad względami osobistemi, i wszyscy postanowili stać wiernie przy swym książęciu Bolesławie, obierając raczej śmierć niżli poddanie się cesarzowi. Nie twożyła ich już potęga wiszącego nad karkiem nieprzyjaciela, nie zrażały ciężkie trudy oporu i walki, ani wzruszała litość nad losem własnych synów: wszystkich jeden ożywiał duch, jeden zapał i poświęcenia pełne postanowienie, aby nie szczędzić krwi w obronie miasta i ojczyzny. Ruszyli więc wszyscy co żywo do naprawy warowni, i z taką gorliwością, z tak usilném staraniem pracowali nad podźwignieniem rozwalonych murów, że dwoma dniami pierwej, nim upłynął czas naznaczony do rozejmu, ukończyli wszystko co potrzebne było do obrony miasta. Piątego dnia cesarz wezwał Głogowian, aby według umowy poddali się i wpuścili jego wojsko do miasta, nie wątpiąc, że mu