Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/465

Ta strona została przepisana.

natychmiast otworzą bramy. Lecz gdy nadspodziewanie inaczej się stało, Głogowianie bowiem, których miał już za zdobytych, pokrzepieni nadzieją, jak-to zwykle u ludzi zmienia się umysł ze zmianą powodzenia, stawiwszy się obronnie i po nieprzyjacielsku, przeciwną dali mu odpowiedź; cesarz rozgniewany niedotrzymaniem umowy, rozkazał natychmiast szturm przypuścić do miasta, rozumiejąc że je łatwo zdobędzie, i już układając kary zasłużone na przeniewierców. Niemcy i Czesi pod okiem samego cesarza, który odwagę w nich osobiście zagrzewał, dzielnie nacierali, ale i Głogowianie nie mniej silny dawali odpór. Mniemając cesarz, że oblężeni przez miłość ku swym dzieciom nie odważą się rzucać na nieprzyjaciół pocisków, i że ich tą miłością snadniej niżli orężem pokona; kazał owych zakładników powystawiać na komorach urządzonych z tarcic, które rycerzy idących do szturmu zwykle zasłaniają, i dlatego tak są zwane. Lecz gdy Głogowianie ani tym widokiem nie dali się zmiękczyć, ale bez względu na własnych synów miotali z twierdzy drągi i pociski i staczali na dół gęste kłody, tak iż z Niemców śmielej podstępujących bardzo wiele ginęło; cesarz zdjęty litością nad niewinnemi pacholęty, kazał zaniechać tego okrutnego i ohydnego sposobu wojowania, a żołnierzom podbiegać pod mury i wieże, na których zdobywaniu dzień cały zeszedł bezskutecznie. Z obojej strony walczono z wielką zaciętością: cesarskich bowiem zapalało do zemsty niedotrzymanie umowy, i padanie gęste zabitych i rannych, których miejsce świeżym i zdrowym ludem zapełniać musieli; oblężonym rozpacz sama dodawała siły. Tak zaś jedni i drudzy gorliwie krzątali się w swojej sprawie, ci w obronie, tamci w dobywaniu miasta, że żadnego nie zaniedbano środka z strony oblegających i oblężonych. Niemców i Czechów odważniej wdzierających się na mury rażono z góry kamieniami, polewano smołą wrzącą i ukropem; tych, którzy leźli po przystawionych drabinach, spychano na łeb do przykopów; wielu tym sposobem w oczach przytomnego cesarza śmierć połknęło. Głogowianie dali w tym razie dowód serdecznego przywiązania do Bolesława, i tak stateczną, tak bohaterską okazali odwagę i wierność, że woleli siebie i dzieci własne na największe narazić niebezpieczeństwo, niżeli uledz sromotnie i poddać miasto nieprzyjacielowi: przeto chwała ich w narodzie osobliwszym zaszczytem dotąd kwitnie. Po kilkodniowém dobywaniu miasta, i ponawianych z obu stron walkach, w których wielu panów Saskich i Bawarskich poległo, cesarz przerażony stratą tylu znakomitych rycerzy, odstąpił od oblężenia, żeby wojska swego na większe nie naraził szkody. Ciała poległych Niemców odwieźć kazał do Bawaryi i Saxonii, aby przez ich rodziny uczciwie były pochowane; Czechów zaś, którzy zginęli w tej potrzebie, pogrzebano w polu niedaleko obozu. Tymczasem rycerstwo Polskie nalegało prośbami na Bolesława książęcia, „ażeby je prowadził do walki z cesa-