Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/472

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1110.
Bolesław książę Polski jedzie do Henryka cesarza i pokój z nim układa, prosząc go zarazem dla siebie i syna swego o żonę: co uzyskawszy wraca do kraju.

Nie mógł się Henryk król Rzymski uspokoić po doznanej w Polsce na Psiém polu klęsce; ale chociaż zamyślał o powtórnej wojnie z Polakami, dla zatarcia tak wielkiej dla Niemców sromoty, stały mu jednak na przeszkodzie wewnętrzne sprawy państwa, i podróż zamierzona w roku następnym do Rzymu na koronacyą; doświadczywszy nadto oręża Polskiego, przewidywał, że albo stawi mu czoło Bolesław i śmiało się z nim zmierzy, albo, przy mniejszych siłach unikając otwartej walki, trapić będzie jego wojsko skrytemi wycieczki, zdradami i podjazdami. Obawiał się prócz tego, aby w jego nieobecności Bolesław książę Polski, mszcząc się za podniesioną przeciw sobie wojnę, nie najechał krajów cesarstwa i swoich dziedzicznych, przyległych Polsce, i nie spustoszył po nieprzyjacielsku orężem i pożogą. Bolało go wreszcie i to, że wielu znakomitych rycerzy, których w ostatniej wojnie Polacy zabrali w niewolą, dźwigali więzy Bolesława; pragnął więc oswobodzić ich przed odjazdem swoim do Rzymu, ażeby dłużej na nim nie ciężała taka sromota. Do wyjścia z tylu kłopotów najpewniejszą i najkrótszą obrał drogę, postanowiwszy za radą swej starszyzny przychylić się do zawarcia pokoju z Polską, którego był Bolesławowi w roku zeszłym odmówił. Co aby bez ujmy sobie mógł uskutecznić, kazał mu oświadczyć przez swych pośredników: „że rzucając dawne niechęci, przestaje być nieprzyjacielem Bolesława, i byleby przybył osobiście do Bamberga, pokoju i przyjaźni, i czegoby sprawiedliwie żądał, odmówić mu nie zechce.“ Długo się nad tém namyślał Bolesław książę Polski; zważywszy jednak korzyści, jakie z takowych odwiedzin dla niego i dla państwa wyniknąć mogły, wybrał się z okazałym pocztem do Bamberga, gdzie poważnie a uprzejmemi słowy przełożył cesarzowi gotowość swoję do zawarcia pokoju, a to pod warunkami, któreby jemu i narodowi Polskiemu bynajmniej nie ubliżały, ale owszem zaszczyt i chwałę przynosiły. „Jestem (mówił) potomkiem królów Polskich, równym każdemu królowi, chociaż tego tytułu nie używam. Wiem, że nigdy Polska, ani jej królowie i książęta nie hołdowali nikomu, lecz od najdawniejszych czasów aż do dnia dzisiejszego szczycili się niepodległością. Dla jej–to utrzymania przymuszony byłem podnieść oręż i walczyć z wojskiem cesarskiém, i rychlej wszystko poświęcę, choćby przyszło naród na najsroższe wystawić klęski, niżli dopuszczę, abym został czyim dannikiem, a Polska służebną i hołdowniczą. Przekonany jestem, cesarzu, że