wtedy otrzymali zwycięztwo, gdyby z równym pośpiechem, jak sobie z razu poczęli, natarli byli na obóz Bolesława. Lecz oni, chcąc lepiej jeszcze ubezpieczyć swe stanowisko, w miejscu dogodném i obronném, które sobie obrali, poczęli je umacniać rowami i okopami, z przodu i z boków ogradzając się kolczystemi i wysokiemi ostrokoły, które w ogniu opalone gęsto zabijali w ziemię, aby wojsko ich od nagłego chroniły napadu. Gdy więc tą robotą się zajmowali, miał czas Bolesław hufce swoje doraźnie raczej niż rozmyślnie sporządzić i ustawić; poczém rycerstwo, bynajmniej liczbą nie wyrównywające nieprzyjaciołom, na dwa podzieliwszy zastępy, jeden poruczył Skarbimirowi wojewodzie Krakowskiemu, który pod ten czas był wodzem najwyższym rycerstwa, a nad drugim sam objął dowództwo; innych w znacznej także liczbie żołnierzy zostawił na straży przy taborach, sprzętach wojennych i obozie, aby oblężeńcy w czasie toczącej się walki z twierdzy nań nie wypadli. Krótkiemi wreszcie słowy, ile taka nagłość dozwalała, zagrzał swoje rycerstwo, mówiąc: „Nie czas po temu rycerze, ażebym prowadząc was do boju, obszerniej zwyczajem moim do was przemawiał. Obecny w oczach waszych nieprzyjaciel, którego tyle kroć zwyciężyliście, mówić mi nie pozwala. Odwagi w tej chwili a nie słów nam potrzeba, jeżeli chcemy być zwycięzcami; mowa moja na nicby się nie zdała, gdyby was duch zwykłej odwagi miał odstąpić. Ale ja świadomy waszej dzielności zdawna mi znanej i doświadczonej, pewny jestem zwycięztwa, które wydrzeć nieprzyjacielowi, zaufanemu w swych tłumach i zuchwałej srogości, nakazuje sama miłość ojczyzny i konieczność. Chcemy-li oglądać ojczyznę naszą, progi domowe, żony, świątynie, dzieci i cokolwiek nam najdroższego, trzeba nam tę ziemię, na której stoimy, zbroczyć krwią Pomorzan i Prusaków, najsroższych nieprzyjacioł naszych. Nadzieję wszystkę w pomocy Boga i błogosławionego Wawrzyńca Męczennika, którego dziś obchodzimy uroczystość, a nakoniec w męztwie naszém połóżmy. Ja przy łasce Bożej i za przyczyną Ś. Wawrzyńca najchwalebniejszą dzisiaj i najpiękniejszą śmiercią za was polegnę, albo jeżeli mi pomódz zechcecie, sławne i na wieki pamiętne nad dumnemi pogany odniosę zwycięztwo.“ Gdy wszyscy wykrzyknęli, że postanawiają umrzeć albo zwyciężyć, i odmówili pobożnie rozmaite modlitwy, wzywając pomocy Ś. Wawrzyńca, Bolesław poprowadził ich na nieprzyjaciela. A ujrzawszy obóz Pomorzan umocniony wałem silnym i przekopami, pod zasłoną gęstej grodzy ostrokołów, dzid i oszczepów, tylcami utkwionych w ziemi, a ostrzami kończystemi od góry nasrożonych, nim zbliżył się na rzut strzały, kazał zwolnić nieco kroku i stanąć, aby nie narazić wojska na strzały łuków, w których nieprzyjaciele najwięcej pokładali ufności; a sam z małym pocztem rycerzy ruszył konno na objazd, upatrując, azaliby z której strony przebić można owe tłumy skupionej i gęsto natłoczonej
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/482
Ta strona została przepisana.