Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/493

Ta strona została przepisana.

kornie: „aby książę uczynił koniec jego cierpieniom, i odwoławszy go z wygnania, przeznaczył mu z samej litości, łaski i przywiązania braterskiego jaką cząstkę dziedzictwa w Polsce, iżby dłużej jak tułacz, w nędzy, w uciśnieniu, w niedoli, nie poniewierał się na obcej ziemi.“ Przyczém obiecywali, „że Zbigniew odtąd z stateczną wiernością, pokorą i posłuszeństwem służyć będzie Bolesławowi książęciu Polskiemu, jako swemu panu i dobroczyńcy.“ Książę Bolesław w zaufaniu, że przyrzeczenia przez posłów czynione były rzetelne i uczciwe, z łatwością skłonił się do litości; a wymieniwszy posłom wielokrotne zdrady, podstępy i przeniewierstwa, których się Zbigniew przeciw niemu i ojczyznie dopuszczał, nadużywając tyle kroć jego łaski, mimo przeciwnego zdania radców, i wtedy naganiających książęciu jego zbytnią powolność, oświadczył iż mu przebaczy, i część pewną w posiadanie wydzieli, byleby żalu swego i pokory, szczerego pojednania się i miłości rzetelne dał dowody. Z tą nadzieją posłowie odprawieni, Zbigniewa upewnionego o łasce Bolesława książęcia do Polski odprowadzają. Który gdy się na jego spotkanie przybliżał, czy–to z wrodzonej sobie przewrotności, czy z poduszczenia złośliwych ludzi, wszystkiego zapomniawszy co był przez posłów swoich przyrzekał, zuchwałą nadęty pychą, wstępował do stolicy buczno i okazale. Niesiono przed nim miecz, a dalej postępowała drużyna śpiewaków i grajków, nucących uroczyste pieśni i przygrywających na surmach, szałamajach (organis), kotłach i innych narzędziach muzycznych, aby snadź z tej wystawności wnoszono, że nie odwołany z wygnania, ale przebłagany w tryumfie wracał; nie ukarany ale przywrócony do swoich praw, nie w pokorze lecz w hardém urąganiu, nie iżby służyć miał lecz rozkazywać, nie ulegać ale raczej panować i rządzić; że nie na prośbę jego, ale z konieczności przywołany był do Polski; że wreszcie tej zawiści i przeniewierstwu, któremi dał się Polsce we znaki, teraz śmielej niż przedtém rozpuścić myślał wodze. Cała postać jego i ruchy wydawały nie już niewdzięcznika tylko, ale szaleńca i bezkarnego zuchwalca. Bolesław przecież roztropném umiarkowaniem pokryć usiłując tę głupią zarozumiałość Zbigniewa, przyjął go łaskawie i z uprzejmością: ale zaraz trapić się w duszy i żałować począł, że człowieka tak przewrotnego, zawistnika i wroga, który czyhał ustawicznie na jego życie i zdrowie, i którego chytrości tyle razy doświadczył, niewcześnie przywrócił do łaski. Radcy i panowie Polscy, którym odwołanie Zbigniewa z wygnania wielce było niemiłe i złowrogie, oburzeni przeciw niemu, jątrzyli bardziej jeszcze serce zranione Bolesława, biorąc pochop z owej dumy i zuchwałości, jaką Zbigniew okazał przy swym powrocie. „Otoż owoc twej książę łatwowierności i zbytniego pobłażania. Mimo przeciwne rady nasze, przywołałeś do Polski Zbigniewa, którego należało raczej wypędzić gdzie na koniec świata, jako podnietę wszystkich niezgód domowych, zdra-