dziectw, zatargów i bojów; który nałogowo przywykły do chytrości, fałszu i podstępu, wyćwiczony w matactwach i obłudzie, póki żyw, ostrzyć będzie dawne przeciw nam niechęci i złości. Mniemasz-li, że poniecha występków, któremi tak się dotąd odznaczał? że powściągnie w sobie żądzę łupiestw, knowań i podstępów, tak zgubnych dla kraju, i z tylu osobistemi krzywdami połączonych? że się wyzuje z swej przewrotności, wlanej mu prawie z przyrodzenia, kiedy nawet w tej chwili, gdy mu jako wygnańcowi uwolnionemu z tułactwa przystało jak największą okazywać pokorę, nie mógł swego zuchwalstwa w sobie utłumić? Możesz-li tuszyć, że zwierzchność i panowanie twoje spokojnie znosić będzie ten, który wspólnictwa panowania nie znosił? Czyliż on, od młodości samej karmiąc nadzieję zuchwałą ogarnienia całego królestwa Polskiego, mógłby w wieku podeszłym cierpieć w tobie zwierzchnika i pana? Na cóż on z czasem się nie odważy, gdy pycha jego bezkarna jeszcze wyżej głowę podniesie, gdy wszystkich przewrotnych i złośliwych ku sobie pociągnie? Nie mogąc działać jawnie, wymierzy tajemne ciosy na twoję i synów twoich zgubę, ażeby sam jeden owładnął po tobie rządy; nasadzi lada nikczemnika, ujętego obietnicą sowitych nagród, żeby cię żelazem albo trucizną zgładził. Zgoła, czego nie mógł orężem i przemocą, to zdradzieckiém mytem będzie usiłował dokonać. Trudno wypowiedzieć i określić słowy, ile zbrodniczych zamiarów, ile zdrad i ciosów przeciw ojczyznie i tobie waży Zbigniew w swym przewrotnym umyśle. Trzeba więc tę klęskę, jaką on na ciebie i na nas wszystkich od tak dawna wymierza, zwrócić raczej na jego głowę; skarcić stanowczo nie już zawistnego brata, ale najsroższego nieprzyjaciela, plagę i zarazę niszczącą, jędzę zgubną i potworę, nim jej złośliwe zamachy nas samych obarczą. Czas pomścić się, miłościwy książę, za tyle krzywd tobie i ojczyznie wyrządzonych, czas dotknąć słuszną karą zbrodniarza, i życie twe przed jego ciosami zasłonić. Zgładź i uprzątniej nieprzyjaciela wszystkich cnotliwych, wroga ojczyzny, łotra i przeniewiercę; usuń tę klęskę nad głowami naszemi wiszącą; a spiesz, nie zwlekaj, aby wyśliznąwszy się z rąk naszych sroższym nie stał się dla nas przeciwnikiem. Pomniéj, że nie jawnego tylko mamy w nim nieprzyjaciela, ale zdrajcę i skrytego mordercę, który na podwójną zasłużył karę: trudniej bowiem tajemnego niż otwartego ustrzedz się niebezpieczeństwa, i chytry zdrajca gorszy jest niż jawny nieprzyjaciel.“ Taką namową zjątrzony i podburzony Bolesław książę Polski, gdy w nim gniew nakoniec przezwyciężył litość, od żalu przeszedłszy do nienawiści, w zapale i oburzeniu niezwykłém zgodził się z radą swej starszyzny, i wydał na Zbigniewa wyrok, który długo odwlekał: uznał albowiem, że póty kraj nie mógł być spokojnym i bezpiecznym, póki żyw był ten potwór srogi i zjadliwy; że umysł jego przewrotny, chytry i burzliwy żadnej nie obiecywał poprawy, i nie przestałby nigdy skrytém ka-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/494
Ta strona została przepisana.