na potém zagładzić wiernością, dać z swojej strony zakładników, i wyliczyć karę pieniężną, jakiejby Bolesław żądał. Odrzucał przecież Bolesław książę Polski wielokrotnie jego prośby, odpowiadając, że nie czuł się bynajmniej skłonnym do litości, gdy jej sam Świętopełk okazał się niegodnym. Pragnął gorąco Bolesław ukarać i zetrzeć tego zdrajcę, a podniecała w nim tém bardziej żądzę zemsty rana, którą był od strzały z miasta wypuszczonej odebrał. Ale gdy nadzieja zdobycia zamku i miasta coraz upadała, (bronili bowiem dzielnie murów i warowni Pomorzanie, a próżnym było trudem i mozołem zataczać kusze i inne statki wojenne w okolicy bagnistej, pełnej moczar i trzęsawisk, które zwłaszcza w zimowej porze jeszcze bardziej oślizgły), gdy już i żołnierze szemrali, że nie tylko przez lato całe, ale i zimą trzymani w boju, wielkie ponosili trudy i niewczasy; nie dość bowiem było na pracy oblężenia, dokuczały im więcej natężone po całych dniach i nocach, a zwłaszcza w mroźnej porze czuwania: skłonił się wreszcie Bolesław do prośb Świętopełka obiecującego poprawę, a raczej uległ sarkaniom rycerstwa nie chcącego dłużej trwać na wojnie; przebaczył Świętopełkowi, a wziąwszy winę pieniężną, na którą go był za jego zbrodnie skazał, a nadto syna jego za zakładnika, odstąpił od oblężenia.
Tegoż roku umarł papież Paschalis II, który siedział na stolicy lat ośmnaście, miesięcy pięć i dni dziesięć; pochowany w kościele Lateraneńskim. Miał on trzech przeciwników, wdzierców na stolicę papieską, Alberta, Arnulfa i Teodoryka, którzy różnemi czasy ubiegali się o rządy kościoła, a potém nieszczęśliwą zginęli śmiercią. Po nim nastąpił Jan kardynał Gaetański, rodem z Kampanii, obrany przez kardynałów i Gelazyuszem II nazwany. Ten obawiając się prześladowania Henryka cesarza (który urażony, że wybór ten bez jego wiedzy i zezwolenia nastąpił, obecnym pod ów czas będąc we Włoszech chciał go unieważnić i kogo innego obrać papieżem) schronił się do Gaety. O czém dowiedziawszy się Henryk cesarz, większym jeszcze obostrzony gniewem, Hiszpana pewnego nazwiskiem Burdina naznaczył na papiestwo i nazwał Grzegorzem, acz inni mienili go anti – papieżem. Gdy więc o tém Gelazyusz posłyszał, siadł w Gaecie z gronem kardynałów na okręt i puścił się do Francyi, a przybywszy do klasztoru Kluniackiego zachorował i umarł, i tamże pochowany został. Siedział na stolicy rok tylko jeden i dni pięć.