opuszczał sposobności i chwały przysporzenia znacznego dobra nie tylko sobie samemu ale i całemu królestwu.“ Pochlebnie i nader rzetelnie brzmiało to oświadczenie, snadno więc ponęciło książęcia Bolesława. Jakoż zebrawszy pieniądze na zaciągnienie rycerstwa, które miał z sobą przewieźć do Danii, i na przygotowanie całej morskiej wyprawy, zajął się nią starannie i z wielką gorliwością, już sam przez się, już przez swoich starostów. I zaraz z wiosną, jak tylko otwarła się pora sposobna do żeglugi, zabrawszy z sobą Piotra, kwoli któremu, jako się wyżej rzekło, cała wyprawa była przedsięwziętą, wsadził wojsko na okręty pod Gdańskiem, miastem swojém książęcém, i ruszył w podróż tę równie kosztowną, jak tęskną i uciążliwą dla siebie, nie przywykłego bynajmniej do morskich przewozów: a nie wzdrygając się żadnych trudów i niebezpieczeństw dla zbogacenia i uświetnienia swojej ojczyzny, zawinął szczęśliwie do Danii. Aby zaś tém łatwiej zamierzonego przedsięwzięcia dokonać, nie obudzając przybyciem swojém podejrzeń, a garnąc do siebie przychylność i serca Duńczyków, puścił wieść pozorną, że zamiarem jego było pomścić się śmierci zgładzonego niewinnie króla, przyjaciela swego, czém wszystek naród prawie pobudził do oręża przeciw mordercy i przywłaścicielowi tronu brata, i z łatwością go na swoję stronę przeciągnął. Zaczém ów tyran bratobójca, od swoich opuszczony, lękając się, aby żywo nie wpadł w ręce Bolesława, porzucił z rozpaczą królestwo, które był rozlewem krwi braterskiej osięgnął. Bolesław zaś książę Polski, wszystkie zamki Duńskie opanowawszy, oddał je pod rząd i władzę przedniejszych panów Danii, z tą radą i namową, aby sobie innego pana, prawego i roztropnego obrali. Poczém wszystek skarb pozostały po ojcu Piotra, dla którego rzeczywiście wyprawiał się do Danii, i rodzinę jego całą zabrawszy, wrócił do Polski pełen chwały, i dwojaką uradował serca pociechą, szczęśliwém przybyciem i sprowadzeniem tak znacznego skarbu. Za te pieniądze ów Piotr Duńczyk (Dacus), inaczej Piotrek, który potém wielkim żupanem albo wojewodą (magnus palatinus et comes) był nazwany, siedmdziesiąt siedm kościołów z gładkiego ciosowego kamienia zbudował, dla umniejszenia niesławy Polsce, w której pod ów czas nie wiele było kościołów murowanych. Założył nadto dwa klasztory: jeden w Strzelnie, dla mniszek zakonu Premonstrateńskiego, który po dziś dzień tamże oglądamy. Pierwotnie, jak wiadomo, zbudował go był we wsi Chalinie blisko Izdbicy (Gistbicza) w dyecezyi Włocławskiej, kędy i kościół pod wezwaniem Maryi Magdaleny, dotąd się utrzymujący, z dużego ciosowego kamienia wystawił; ale że okolica ta była płonną i bezludną, przeniósł potém rzeczony klasztor z Chaliny do Strzelna, położonego w tejże samej dyecezyi, w miejscu nierównie żyzniejszém i więcej zamieszkałém. Drugi za dozwoleniem książęcia Polskiego Bolesława na przedmieściu Wrocławskiém,
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/511
Ta strona została przepisana.