pod wezwaniem Ś. Wincentego, także z ciosowego kamienia, dla mnichów zakonu Premonstrateńskiego (który pod ów czas, jako nowo ustanowiony, wielkie miał poważanie) wspaniale i znacznym zbudowany nakładem, hojnie uposażył. Kwitnie po dziś dzień ród i potomstwo Piotra, mające za herb Łabędzia w polu czerwoném. Rozkrzewione z niego liczne domy i rodziny samemi imionami i nazwiskami dowodzą, że ich głową pierwotną był Piotr, i że pochodzą z Danii. Ale pod ów czas miał on w herbie łabędzia ponad hełmem, a na tarczy białej znak podobny do dużej głoski K z trzema poprzecznemi kresami od strony zewnętrznej, tym kształtem jak tu jest wyrażony: .
Wołodar książę Przemyski, dowiedziawszy się, że Bolesław książę Polski popłynął do Danii, niepomny na przymierze, które był z tymże Bolesławem zawarł i zaprzysiągł, syna swojego Włodzimierza wysłał z wojskiem na złupienie i splądrowanie Polski. Jakoż Włodzimierz najechawszy ją niespodzianie i bez poprzedniego wypowiedzenia wojny, rozniósł po kraju grabieże i pożogi aż pod miasto Biecz, a gdy nigdzie nie napotkał oporu, z wielką zdobyczą, zwłaszcza licznemi stadami bydła, na Ruś powrócił.
Smutne zdarzenie, zwyczajną szczęścia ludzkiego odmianą, przerwało pasmo pomyślności, którą królestwo Polskie pod rządem Bolesława książęcia kwitnęło, wśród domowej ciszy i ubezpieczonego zewnątrz i wewnątrz pokoju. Pożar bowiem przypadkowo wszczęty w Krakowie, zniszczył miasto całe, wielu gmachami drewnianemi wprawdzie lecz ozdobnemi zabudowane, a bogactwy i mnóstwem towarów, które tu z okolicznych krain zwożono, zamożne i sławne, pochłonąwszy liczne domy, kościoły i świątynie, i pogrążywszy je na czas długi w nikczemności i ubostwie. Niektórzy twierdzą, że ogień ten nie był przypadkowy, ale że Czesi podbiegłszy zdradziecko zapalili miasto Kraków i zniszczyli je pożarem, mszcząc się na Bolesławie książęciu Polskim, że nieprzyjaciela ich książęcia Sobiesława,