wygnanego z Czech i wszędy odepchnionego z pogardą, któremu nawet Henryk cesarz odmówił w swoich państwach przytułku, przyjął u siebie w gościnę.
W czasie długiej choroby Władysława książęcia Czeskiego, brat jego rodzony Sobiesław, który jak wyżej mówiliśmy, w Polsce u Bolesława książęcia na wygnaniu przebywał, z pomocą i wojskiem tegoż Bolesława do Czech powrócił. Wtedy matka Swantawa, zmartwiona nie zgodą synów, i pragnąca między nimi pokoju, zagodziła roztropnością swoją trwające od lat wielu kłótnie i nienawiści; za jej więc pośrednictwem nastąpiło szczere pojednanie braci, tém łatwiej, że Władysław książę Czeski czuł się bliskim już zgonu. Który, gdy po ciężkiej chorobie dnia dwunastego Kwietnia umarł, a w rodzie książąt Czeskich nie było nikogo wiekiem starszego, Sobiesław, za zezwoleniem panów i ludu, prawem dziedzictwa wstąpił dnia ośmnastego Kwietnia na państwo Czeskie, mimo przeszkód i zabiegów czynionych z strony Ottona, starszego synowca Ottonowego, który wdzierał się usilnie do rządów.
Bolesław książę Polski, mszcząc się w sprawiedliwym gniewie za pogwałcenie przymierza i spustoszenie swego kraju przez Wołodara i syna jego Włodzimierza, wkroczył z całą potęgą swoją do księstwa Przemyskiego, i rozszerzył jak tylko mógł najdalej łupiestwa i pożogi, niszcząc ogniem miasta, wsie i osady. Wyszedł przeciw niemu książę Wołodar z swojém i innych książąt Ruskich wojskiem, i zastąpił mu w miejscu zwaném Wilichow, gdzie natychmiast stoczył bitwę; ale od licznych wojsk Polskich zniesiony i jak plewa rozwiany, zostawiwszy na placu mnóstwo Rusinów, pierzchnął i obóz wszystek wydał na łup zwycięzców. Polegli wtedy z innemi dwaj znakomici i dzielni w boju rycerze, Nawrotnik i Zaszczytnik, nie małą liczbę jeńców zagarniono w niewolą. Książę Wołodar, nie mogąc swoich zatrzymać w ucieczce, sam nareszcie umknął i nie oparł się aż w Haliczu, kędy zbierał nowe siły, chcąc powtórnie