raczej do kościoła przed grób Ś. Idziego, padł na twarz łzami zalany, składając pobożnie patronowi swemu dzięki, że przez jego święte zasługi na świat przyszedł, za jego przyczyną wsławił się tylu zwycięztwami w bojach, i żyw tak długo, doczekał tej pociechy, iż mógł nawiedzić błogosławione jego popioły. Piętnaście dni zabawił w rzeczonym klasztorze, spędzając wszystek ten czas na nabożeństwie i ostrém umartwieniu ciała, którém mnichów samych przewyższył, podejmowany przez opata klasztoru i braci zakonnych z wielką miłością i gościnnością. Poczém, złożywszy ku czci Ś. Idziego klasztorowi i kościołowi jego znakomite ofiary, wracał tym samym obyczajem jak wprzódy, zajmując się po drodze nabożeństwem i rozdawaniem hojném jałmużny; aż wreszcie zawitał szczęśliwie do Polski, kędy z wielką radością przyjmowali go duchowni i świeccy, ciesząc się, że książę wypełniwszy swoje pobożne śluby, z tak dalekiej pielgrzymki zdrowo powrócił.
Tego czasu zszedł ze świata Mścisław książę Kijowski, po którym objął rządy Kijowskiego księstwa Jaropełk książę Pereasławski; sami Kijowianie wyprawili po niego posłów, i przyjęli go z wielką czcią i radością. Władysławowi, pierworodnemu synowi Bolesława książęcia Polskiego, narodził się z małżonki jego księżny Krystyny syn, któremu dano imię Władysław, a z przyczyny że był nadzwyczaj wysmukłych goleni, nazywano go także Laskonogim.
Dnia siódmego Maja umarł Szymon biskup Płocki z długiego cierpienia na wątrobę; pochowano go w kościele Płockim, którym rządził lat dwadzieścia i jeden. Nastąpił po nim mąż równie zacny Alexander, pochodzeniem Polak, rodu szlacheckiego, herbu Dołęga, obrany prawnie przez głosowanie, za wpływem i zezwoleniem Bolesława książęcia i monarchy Polskiego, od Jakóba arcybiskupa Gnieźnieńskiego potwierdzony i wyświęcony na biskupstwo Płockie. Wspomina o nim kronika Wincentego z wielkiemi pochwałami, mówiąc: „Mazowsze celuje radą, wyborem rycerstwa i majestatu powagą. Między przedniejszymi zaś mężami tej ziemi, największego podziwu godnym sądzę Alexandra biskupa Płockiego, który tak rozlicznym i ważnym sprawom skutecznie mógł podołać: i jagnię razem i lew, i wilk i pasterz, i biskup i rycerz zbrojny, i kapłan takiej pobożności, że nawet wśród ustawicznych trudów i niewczasów obozowych nie zaniedbywał obowiązków swego powołania. Wielki był wprawdzie w wojnach Alexander król Macedoński, ale większy w służbie Bożej Alexander Płocki biskup. Bo iż zamilczę zbudowane przez niego aż do zazdro-