Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/522

Ta strona została przepisana.

ści innych kościoły, możnaż odmówić temu pobożności, kto tak znakomity kościół P. Maryi z samych posad zbudował, i nie tylko wewnątrz zbogacił go i uposażył rozmaitemi sprzętami i ozdobami, ale nawet zewnętrznie ubezpieczył i obronną strażą zewsząd obwarował?“

Rok Pański 1130.
Bolesław książę Polski po powrocie z Francyi nawiedza grób Ś. Stefana w Białogrodzie, a potém ciało Ś. Wojciecha w Gnieznie, na którego uczczenie składa wielkie ofiary.

Dopełniwszy książę Bolesław ślubów pielgrzymki do grobu Ś. Idziego we Francyi, przedsięwziął zaraz drugą wędrówkę, aby podejmując trudy po trudach, za grzechy swoje tém ostrzej odpokutował. Ruszył więc pieszo do miasta Białogrodu stołecznego w Węgrzech w dyecezyi Wesprymskiej, gdzie zwłoki Ś. Stefana spoczywają. Towarzyszył mu liczny orszak duchowieństwa i rycerzy Polskich; żywność zaś i rzeczy książęce wieziono na wozach i kibitkach; już bowiem nie w skromném utajeniu jak pierwej, ale jawnie odbywał tę podróż. Stefan król Węgierski, dla uczczenia teścia swego i gościa tak znakomitego, wysłał naprzeciw niemu znaczny poczet rycerstwa, sług i dworzan, aby mu w drodze obmyślali gospody, i dostarczali wszystkiego tak książęciu jak i jego drużynie; sam zaś z Bolesławem spotkawszy się w Budzie, przyjął go z wielką uczciwością jako teścia swojego i odprowadził aż do Białogrodu, gdzie złożył książęciu godne siebie i teścia upominki, wszystkich towarzyszów podróży jego hojnie udarował, i nowych naznaczył sprawników, którzyby go w powrocie z podobnąż podejmowali usługą i wygodą. Bolesław zaś książę Polski, po odwiedzeniu i uczczeniu zwłok Ś. Stefana, udarowawszy szczodrze i z książęcą wspaniałością kościół Białogrodzki, jako też inne kościoły katedralne, kolegiackie i zakonne, które spotykał po drodze, wracał do Polski, a biskupi i panowie Węgierscy, przez których majątki droga mu przypadała, zapraszali go do siebie w gościnę. Nie mógł książę bez uchybienia przyzwoitości uprzejmym odmawiać prośbom, wstępował zatém do ich domów, i odbierając wszędy najwystawniejszej czci okazy, w których oni biskupi i panowie na wyścigi się przesadzali, a które Bolesław nie rad przyjmował w pielgrzymce przedsięwziętej dla pokuty i umartwienia ciała. Wróciwszy do Krakowa, jakkolwiek znużony i ledwo oddychający, wybrał się zaraz do Gniezna, aby nawiedzić także i uczcić grób Ś. Wojciecha, chwalebnego biskupa i Męczennika, patrona swego królestwa: dokąd zbliżywszy się, szedł boso, w korném milcze-