spodobała, włożono wykonanie dzieła na samego Piotra, ku czemu Bolesław książę Polski nie szczędził pomocy i nakładu. Do uskutecznienia tak trudnego przedsięwzięcia niepospolitej trzeba było zręczności i przemysłu. Za czém Piotr Włoszczowicz pan na Książu wziąwszy z sobą kilku towarzyszów zaufanych, którym jednak zamiaru swego nie powierzył, udał się do Włodzimierza książęcia, i stawił się przed nim z smutną twarzą i postawą, która zdawała się wyrażać jakieś skryte cierpienie. Gdy książę Jaropełk zapytał go ciekawie o przyczynę jego przybycia: „Jestem, rzecze, tułaczem, ściganym niełaską i wielorakiemi krzywdy Bolesława książęcia Polskiego. Z obawy, iżby mnie los ostateczny nie spotkał, obrałem dobrowolne wygnanie, udając się do monarchy, znanego z ludzkości i łaskawości, z prośbą o przytułek i opiekę.“ Pożądane było Jaropełkowi książęciu Ruskiemu, przygodne wielce i Rusinom, zabierającym się właśnie do powstania, przybycie Piotra Włoszczowicza, który w sam czas zdawał się im jakby z nieba zesłany. Tuszyli, że to przybycie znaczną pomocą będzie ich sprawie, i że rokosz zamierzony tém rychlej przywiodą do skutku. Za radą więc i przewodem Piotra Włoszczowicza, mniemanego wygnańca i wroga Bolesława książęcia Polskiego, obiecują tegoż Bolesława i Polaków pokonać. A gdy towarzysze Piotra Włoszczowicza często dopytywali się go o przyczynę ucieczki, która im wcale nie była wiadoma, upominał ich, „aby byli spokojni i żadnemi w tej mierze nie nagabali go więcej pytaniami, ale raczej w milczeniu i cierpliwości oczekiwali końca, a gdy przyjdzie czas działania, aby byli gotowi zbrojno i z odwagą wystąpić.“ Zaczém upatrzywszy czas sposobny, kiedy książę Jaropełk Włodzimierzowicz z nieliczném gronem domowników siadł do obiadu, zawołał Piotr swych towarzyszów do broni, i z wierną sobie drużyną wpadł do komnaty, w której książę biesiadował, stawił mu się nie gościem już ale wrogiem, broniącego się powalił na ziemię, a związawszy odesłał spiesznie do Polski, dokąd po drodze na wszystkich rzekach gotowe już były przewozy, i znakomitego jeńca Bolesławowi książęciu Polskiemu przystawił. Wychwalał Bolesław przed radcami swemi i w kołach rycerskich ten walny czyn Piotra, który z narażeniem własnej tylko głowy wielką i niebezpieczną wojnę odwrócił od Polski; za co potém znacznemi dobrami i upominkami nagrodził tegoż Piotra Włoszczowicza; poimanie zaś książęcia Jaropełka, i wyjawienie się spisku, którego główni sprawcy ukarani zostali, utrzymało innych książąt i panów Ruskich w wierności, i wojnę już niemal wybuchłą wstrzymało.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/530
Ta strona została przepisana.