Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/536

Ta strona została przepisana.

Uległ Jarosław ich przemocy, a nie mogąc gdzieindziej, szukał schronienia u Bolesława, od którego przyjęty łaskawie, otrzymał znaczne na utrzymanie swoje dzierżawy. Po niejakim czasie przybyli do Polski do książęcia Bolesława posłowie Haliccy, nastrojeni chytrze przez Jaropełka, z prośbą: „aby im książęcia ich Jarosława do kraju odesłał, a dla uczynienia powrotu jego tém świetniejszym i zaszczytniejszym, aby go sam odprowadził do Halicza, gdzie żadnego nie ma się obawiać niebezpieczeństwa; przeciwnicy bowiem jego strwożeni pokryli się jak dzikie zwierzęta po kniejach, i w księstwie Halickiém cicho jest i spokojnie.“ Naostatek dziękowali Bolesławowi książęciu Polskiemu z wielką uprzejmością, „że książęcia ich raczył do siebie przyjąć i tak łaskawie podejmować“, oświadczając, „że te względy jego starać się będą zawdzięczyć jak największą z swej strony czcią i przychylnością.“ Jeszcze posłowie Ruscy nie odebrali żadnej stanowczej odpowiedzi, kiedy w tęż porę przybyli niektórzy z znakomitszej szlachty i panów Węgierskich, pograniczni i sąsiedzi Haliczan, którzy należeli do spisku uknowanego na zgubę Bolesława. Powtarzali oni toż samo co posłowie Ruscy, prosząc usilnie, „aby Bolesław z książęciem Halickim nie zwłaczał udać się do Halicza, gdy i oni gotowi byli wszystkiemi siły swojemi pomagać mu do przywrócenia Jarosława.“ Nie przenikał Bolesław chytrej zdrady Rusinów i Węgrów, którym potęga jego zarówno uciążliwa była i groźna. Książę ten, jaśniejący wielu chwalebnemi przymiotami, za nadto był łatwowiernym; wszystkiemu co posłyszał, dawał wiarę, z skorszém niżli roztropność i powaga książęca wymagała zaufaniem: przeto ów bohatér niezwyciężony orężem, często dla swej lekkowierności ulegał zdradom i podstępom. Pochwaliwszy więc tę gorliwość Rusinom i Węgrzynom, jakby cnotę najchwalebniejszą, oświadcza: „że Jarosława książęcia przywróci, i sam z nim osobiście na dzień umówiony przybędzie.“ Jakoż, obadwa te poselstwa poczytując za szczere i prawdziwe, w towarzystwie Jarosława wygnańca udaje się do Halicza z znakomitym orszakiem rycerstwa, jakoby na uczty i gody, i w dniu umówionym stawa w Ruskiej stolicy. Wystąpiły na przyjęcie jego hufce Węgierskie; aliści niebawem poczęły w tył zachodzić i zmieszały się z szeregami w ostatnim idącemi zastępie. Przepiknęło to Bolesława, w którym zaraz złowrogie obudziło się podejrzenie. Kiedy potém liczniejsze pułki Haliczan, ciągnąc z dala na jego spotkanie z udaną czcią i przychylnością, zwróciły się podobnież i zajęły z tyłu toż samo co Węgry stanowisko, przekonał się Bolesław książę Polski, że z swém rycerstwem wciągniony był w zasadzkę, i że potrzeba było męztwem i probowaniem szczęścia wydobyć się z przygody. Przywoławszy zatém Wszebora wojewodę Krakowskiego i wodza rycerstwa: „Czy nie postrzegasz, rzecze, zdrady, któ-