Nim trzechletni upłynął rozejm między Bolesławem Polskim a Sobiesławem Czeskim książęciem, za pośrednictwem Lotaryusza króla Rzymskiego zawarty, panowie Polscy i Czescy naradzali się wzajemnie o ułożeniu wieczystego sojuszu między ich państwami i książęty. A że obie strony pragnęły szczerze pokoju, uchwalono, aby obadwaj książęta zjechali się osobiście w mieście Kłocku. Dokąd gdy niezadługo przybyli, Bolesław książę Polski, w obec zgromadzonych panów tak Polskich jako i Czeskich, wyrzucał Sobiesławowi książęciu Czeskiemu niewdzięczność za wyświadczone sobie tylekroć dobrodziejstwa. Sobiesław nawzajem odpierając zarzuty, wywodził przed Bolesławem książęciem Polskim swoje krzywdy i urazy. Za wstawieniem się dopiero panów obojej strony, umorzono wszystkie dawniejsze niechęci, zagodzono wszystkie spory, skargi i urazy, uchwalono szkód wzajemnych wynagrodzenie, i stanął pokój wieczysty między obu książętami i ich mocarstwy. Był obecnym przy tych układach syn najstarszy Bolesława książęcia Polskiego, Władysław, który na znak wiernego przymierza, syna Sobiesława książęcia Czeskiego, imieniem Wacława, do chrztu trzymał. Wiedziano dobrze, że Bolesław książę Polski dlatego z taką łatwością na ten pokój zezwolił, aby uspokoiwszy się z strony Czech, i zabezpieczywszy Szlązk od ich napadu, mógł tém potężniej uderzyć na Rusinów, i pomścić się ileby mu sił stało klęski zdradziecko sobie zadanej. Tak dalece bowiem tej klęski się sromał, tak się nią gryzł i trapił, że bolejąc nad stratą rycerzy poległych i zabranych w niewolą, a prawie unikając wszelakiego społeczeństwa i rozmowy, szukał zawsze samotności, pogrążał się w milczeniu, i nie chciał od przyjacioł przyjmować żadnej pociechy, na którą uszy sobie zatykał. Nie było to oznaką słabości ducha i zwątpienia, ale tlejącej w zarzewiu strasznej zemsty, która dojrzewała w tym uniesionym i bohaterskim umyśle. Ze wszystkich bowiem królów i monarchów Polskich żaden nie miał tyle rycerskiego zapału, i żaden z poprzedników w boju mu nie wyrównał. Odznaczali się inni świetnością stroju i okazałym dworzan orszakiem, upodobaniem w myślistwie lub wytwornych stołach, oddawali się radzi wczasom i rozrywkom, urządzaniu spraw domowych, albo zbieraniu bogactw: Bolesław wojną tylko oddychał i walecznością celował; tęsknił za rycerską zabawą, ile kroć odpornej lub zaczepnej nie prowadził wojny, a ożywiał się i podnosił w duchu kiedy oręż imał do walki. Wytrwały na głód, zimno i niewczasy, w męzkiej dzielności i ochocie,
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/540
Ta strona została przepisana.
Bolesław, dla snadniejszego działania przeciw Rusi, zawiera pokój z Sobiesławem.