Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/66

Ta strona została przepisana.

się mężczyzni i kobiety wraz z dziećmi czynili ofiary i całopalenia z trzód, bydła i zwierzyny, a niekiedy z ludzi poimanych w bitwie. Mieli też przesądne nabożeństwo wylewania ofiar na ubłaganie mnogich bożyszcz krajowych, i w pewnych dniach i porach roku ustanowione igrzyska, na które zwoływano do miast lud obojej płci z siół i osad. Te igrzyska obchodzili rozpustnie śpiewaniem i rozwiązłemi ruchy, niekiedy klaskaniem, wykręcaniem się lubieżném i inną swawolą w pieśniach, igraszkach i sprosnych uczynkach; przyczém wzywali pomienione bóstwa przyjętym zwyczajem. Obrządki takowe i niektóre ich zabytki, lubo od pięciu set lat, jak wiadomo, Polacy wiarę chrześciańską przyjęli, aż do dzisiejszych czasów powtarzają się corocznie w dni Zielonych Świątek, przypominając bałwochwalstwo pogańskie igrzyskiem zwaném w ich języku Stado, ponieważ na nie gromady zbierają się ludzi, którzy podzieleni na stada czyli rzesze szaleńców i roskoszników, radzi obchodzą one świątki godowaniem i swobodnemi wczasy.


O usposobieniu i obyczajach Polaków.

Szlachta Polska, sławy chciwa, do łupieży skłonna, niebezpieczeństwy i śmiercią gardząca, w obietnicach niesłowna, poddanym i niższym ciężka, w mowie nierozważna, nad możność rozrzutna, panującemu wierna, rolnictwu i hodowaniu bydła z zamiłowaniem oddana, dla obcych i gości ludzka i uprzejma, celuje nad innemi narodami gościnnością. Gmin wiejski skłonny do pijaństwa, kłótni, zelżywości i zabójstwa, tak iż trudno znaleźć naród inny równie skalany zabojami i domowemi klęski. Nie wzdryga się żadnych trudów i pracy, głód i zimno cierpliwie znosi, kocha się w zabobonach i gusłach, nowości chciwy, w budowlach niedbały, przestaje na sprzętach podłych; lekkomyślny i śmiały, umysłu gorącego, nieukrócony, w postawie i ruchu przystojny, siły wielkiej, wzrostu dorodnego i wyniosłego, budowy ciała silnej, członków zręcznych, barwy mieszanej, ciemnej i białej.

Powietrze Polacy mają ostre, niebo zimne, wiatry mocne, śniegi i mrozy długo trwające. Przybyszów obcych i ludzi cudzych rzadko przypuszczają do rządu i urzędów, chociażby nawet celowali dowcipem lub obyczajami; a jeżeli to się trafi, to chyba po długim czasu przeciągu i nigdy bez zawiści. Oby Polacy naśladowali w tém Hiszpanów, którzy nie gardzą żadnym rodzajem ludzi, gdy cnotę spostrzegą, i chętnie nawróconych Żydów i Saracenów do biskupich dostojeństw i wyższych przypuszczają urzędów, przez co ich rzeczpospolita wzmaga się i kwitnie. Niepodobni w tej mierze do Czechów, którzy za sromotę sobie poczytują, urzędy swego królestwa przenosić z jednej rodziny na drugą, chociażby je niezdatni i niepoczciwi posiadać mieli, mając