Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/76

Ta strona została przepisana.

we wszystkich sprawach zgoła szli raczej za wolą swoją niż rozumem. Gdy więc za zgodą powszechną uchwalono, aby rzeczpospolita w tak obszernych rozpostarta dziedzinach nie została bez rządów, najpierwej ustanawiają prawa ojczyste, jakie w owym wieku prostym i nieokrzesanym zdawały się dostatecznemi. Potém z grona starszyzny wybierają dwunastu mężów, celujących prawością życia, umysłu dzielnością, zacniejszym rodem i bogactwem. Tym powierzają zarząd rzeczy publicznej, moc sądzenia i rozstrzygania sporów, uśmierzania rozterek, karania za krzywdy i zelżywości. Władza ich działała obszerniej przez przybranych zastępców, o ile to zdawało się potrzebném albo korzystném. Ale jakkolwiek mężowie ci sprawowali rządy z wszelką godziwością i czynili co mogli, naród jednakże przywykły do równości i nadużywania swoich swobód, wkrótce zmierził sobie i znienawidził ich władzę. Zginęła między Polakami dawna karność i groza; zaczém upojeni wolnością poczęli wierzgać zuchwale, i nakazów starszyzny, jakie niekiedy dla dobra ogółu i z koniecznej potrzeby wydawano, słuchać nie chcieli, odmiatając z niechęcią ich postanowienia i wyroki. A iż krnąbrni swawoleńce wiedzieli, że ich kaźń żadna dosiądz nie mogła, samych nawet wojewodów częstemi skargami obwiniali, jakoby mniej bacząc na rzecz pospolitą, i gwałcąc ustanowione prawa, osobistym tylko widokom i własnemu służyli dobru. Ztąd między przełożeństwem a rzeszą rządzoną powstające spory i niechęci, rzecz pospolitą tak dobrze urządzoną poczęły wątlić i psować. Jakoż lud z przyrodzenia swego zdaje się być podobnym morzu, które gdy wzdęte wiatrami fale rozkolysze, nie łatwo dawną odzyskuje spokojność. Po wygaśnieniu z zrządzenia Bożego rodu książąt i królów, Polacy postanowili uroczyście rzecz publiczną oprzeć na wolności i prawach, w przekonaniu, iż tak najlepiej sobie poradzą, i że lepiej służyć prawu niż panującym. I byłaby ich rzeczpospolita stała szczęśliwie i kwitnęła, gdyby im tak łacno było wolność swoję utrzymać, jak ją pozyskać umieli. Alić małą liczbę wyjąwszy, ludzie niesforni, zuchwali i zaczepni, czy-to z wrodzonego narodowi usposobienia, czy z przyczyny wielkiej rozległości kraju, poczęli wichrzyć bezkarnie, i za własnych żądz popędem na wszelkie wylewać się bezprawia. Nie przestając już broić u siebie w domowém i publiczném życiu, posunęli napaści swoje do ościennych krajów i narodów: za czém poszło, że pokrzywdzeni sąsiedzi ponieśli im w odwet mnogie i zawzięte wojny; a gdy w kraju Polskim nikt oręża nieprzyjacielskiego nie odpierał, pastwili się nad nimi do woli grabieżą i spustoszeniem. A tak słodkie godło wolności, przeznaczonej dla szczęścia narodu, gdy jej Polacy nadużyli, przyniosło rzeczypospolitej ciężką niedolę i upadek. Słabsi od możniejszych gnębieni, późną i niewczesną od dwunastu onych rządców otrzymywali pomoc. Gdy bowiem każdy z wojewodów za swemi gonił żądzami i widokami, pokazało się dowodnie, że w sprawowaniu rzeczypospolitej rządy wielu razem władców