i pługa, wezwała do udziału władzy książęcej i połączyła się z nim małżeńskiemi śluby. Jego dziedzice i następcy, rozrodzeni w mnogich synach i wnukach, panowali Czechom aż do czasów Jana ślepego Luxemburgskiego, a wygaśli dopiero na królu Wacławie (Wyenczslaus) który zginął pod Ołomuńcem; lubo w siódmym roku panowania Przemysława, po zejściu Libuszy, kobiety z obyczaju i usposobienia podobne Amazonkom pod naczelnictwem dziewicy Wlasty (Valasta) sprawiły były zamieszanie, poraziwszy po kilka razy mężów i rozproszywszy ich wojska, od Przemysława jednak zdradą i podstępem raczej niżeli siłą pobite i upokorzone zostały.
Gdy już minęły dni żałoby, w których wszyscy z Polaków przedniejsi zajęci byli obchodem pogrzebowym, poczęto myśleć o wyborze nowego książęcia, mającego zasiąśdź na stolicy Graka. Zostawił zaś był Grak dwóch synów, Graka i Lecha, i trzecią córkę Wandę, zrodzonych do przyszłego następstwa. Tych, umierając, panom Polskim polecił, z prośbą usilną, aby pamiętni na wyświadczone sobie dobrodziejstwa nie odsądzali potomstwa jego od władzy książęcej, i jednego z synów na stolicę książęcą wybrali. Młodszy zatém Lech obawiając się, aby z ujmą jego starszemu bratu Grakowi nie przyznano rządów, już-to z przyczyny pierworodztwa i dojrzalszego wieku, już dla łaskawości i innych przymiotów, któremi brata przewyższał, postanowił wcześnie temu zapobiedz: zgładził więc zdradziecko Graka, a ciało brata porąbane na części zagrzebał i przysypał piaskiem. Żeby zaś dla zbrodni bratobójstwa nie odepchniono go od władzy, zmyślił, jakoby brat starszy na polowaniu, zbyt porywczo pogoniwszy za zwierzem, zginął. A iżby tej powieści tém łatwiej uwierzono, łzami udanemi płakał, i takim sposobem podszedłszy i oszukawszy panów Polskich, królem od nich wybrany, stolicę państwa posiadł. Panowanie jego trwało przez lat wiele, i wszyscy Polacy jak ojca go szanowali, poddając się z wiernością, czcią i posłuszeństwem jego władzy. Lecz gdy o po pełnioném bratobójstwie poczęły się głuche naprzód rozchodzić wieści, a potém jawnę dowody wyświeciły zbrodnię, zraziły się wszystkich serca ku niemu, i panowie Polscy oburzeni tym bezbożnym czynem i niewinną śmiercią brata, tak go znienawidzili, iż strąconego ze stolicy państwa skazali na wieczne wygnanie, dla postrachu i odstręczenia innych od podobnej zbrodni, jakiej on się dopuścił. Co zaiste godne w nich pochwały, że winę bratobójczej panowania