Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/114

Ta strona została przepisana.

a niegodziwi ich służalce rozbiegając się po włościach, porywali im konie i ochwacali w biegu albo na śmierć je zajeżdżali. A ponieważ żądałeś, abyśmy to słuszne i sprawiedliwe postanowienie twoje powagą naszą zatwierdzili; my przeto, żądaniu twemu czyniąc zadosyć, rzeczoną uchwałę, tak jako brzmi w sporządzoném ku temu urzędowém piśmie, mocą naszą Apostolską zatwierdzamy, i świadectwem niniejszego listu upewnioną mieć chcemy, zakazując pod klątwą, aby jej nikt pod żadnym pozorem nie ważył się przekraczać. Nikomu zatém nie ma być wolno tych słów potwierdzenia naszego naruszać, albo bezkarnie się im sprzeciwiać. Ktoby zaś tej zuchwałości się dopuścił, niechaj wié, że gniew Boga Wszechmocnego i świętych Apostołów Piotra i Pawła na głowę swoję ściągnie. Dan w Fraskati (Tusculanum) dnia dwudziestego siódmego Marca.

Rok Pański 1181.
Mieczysław nalega usilnemi prośbami na brata Kazimierza, aby mu pozwolił wrócić do kraju, nie domagając się już zwierzchniczej stolicy i rządów.

Mieczysław, książę Wielkiej Polski i Pomorzan, dręczony strąceniem swojém z stolicy i oddaleniem od rządów, widząc, że utraconej władzy orężem i przemocą odzyskać nie potrafi, wszystkę nadzieję położył w litości i miłosierdziu brata swego, książęcia Kazimierza, którego przez nieustanne poselstwa i listy błagał, niepokoił i zaklinał: „aby mu nie dopuszczał dłużej z żoną i dziećmi tułać się na wygnaniu, a iżby pomniał na dobrodziejstwa świadczone mu przez siebie w jego małoletności. Przypominał, czemu sam Kazimierz nie zdołałby zaprzeczyć, z jaką czułością i przywiązaniem pielęgnował jego dzieciństwo; jak usilnie starał się o to, iżby odmówioną mu przez ojca dzielnicę po śmierci Henryka mógł uzyskać; jakie dawał mu dowody miłości, jak liczne zlewał nań dobrodziejstwa. Niczego mu przytém nie odmawiał, nigdy nie okazywał się przykrym, zelżywym i dumnym, i nie tylko jak brata ale jak syna zawsze go kochał.“ Przemawiał zatém do Kazimierza temi słowy: „Możesz-li obojętnie i z suchemi oczyma patrzeć na tułactwo i nędzę jedynego brata twego, który z wrodzonej miłości a raczej łaski i dobroci stał się dla ciebie ojcem? Zdołasz-li zapomnieć wyświadczonych ci przeze mnie dobrodziejstw? ścierpieć, abym ja starzec, którego głowę widzisz sędziwym ubieloną włosem, z żoną moją a twą bratową, i synowcami twemi, na ciężką dla mnie, dla ciebie i całego rodu naszego zniewagę, żył jak tułacz o cudzym chlebie? a iżby za życia mego księstwo moje przeniewierczy i wyrodny syn mój Otto pod