Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/116

Ta strona została przepisana.
Kazimierz, wzruszony prośbami brata, zwołuje zjazd w celu przywrócenia mu jego państw dziedzicznych. Polacy posłyszawszy o tym zamiarze, podnoszą rokosz: Kazimierz widzi się zmuszonym do odwołania uchwały. Nareszcie Mieczysław, wsparty pomocą swoich stronników, odzyskuje władzę zwierzchniczą nad Wielką Polską.

Poruszyły aż do głębi duszy Kazimierza książęcia i monarchę prośby tak czułe i pokorne brata jego Mieczysława, a łzy dostrzeżone na jego licach świadczyły, że się ulitował nad nędzą brata wygnańca, niegdyś młodości swojej i sierocych lat opiekuna, i przeraził zmiennością losu, który go nie tylko panowania, ale i dziedzicznych, z prawa przyrodzonego należących mu księstw pozbawił. Atoli w rzeczy tak ważnej nie chcąc na własném przestawać zdaniu, zwołał radę starszyzny, i w liczném jej kole o przywróceniu Mieczysława temi słowy przemawiał: „Ciężki żal w sercu, panowie dostojni, sprawia mi tułactwo Mieczysława książęcia, jedynego brata mojego; ubolewam równie nad niedolą jego synów, którzy mnie mają za drugiego niejako ojca. Błaga mnie częstemi prośby Mieczysław, abym mu wrócił utracone księstwa; ustępując mi praw swoich zwierzchniczych, zrzeka się panowania. Prośbę więc jego, dostojni panowie, uważam za słuszną. Gdy składa w moich ręku władzę monarszą, powinność nakazuje, wrócić mu jego dział dziedziczny; i nie godzi się, jak mniemam, aby za jego życia syn jego Otto lub ktokolwiek bądź panował w jego dzielnicy; aby inni błyszczeli powodzeniem i chwałą, a on w zamian ponosił nędzę i wygnanie.“ Niechętném uchem panowie radcy słuchali tej książęcej mowy, po której naprzód szmer głośny, a potém przez czas niejaki głuche panowało milczenie. Zażądali wreszcie od monarchy chwili do namysłu, a oddaliwszy się na ustęp, z taką burzliwością i wrzawą rozprawiali, że narada ich podobną była raczej do buntu i rokoszu. Wielu bowiem tego było zdania, aby i Kazimierza podobném jak Mieczysława ukarać wygnaniem: ale w końcu uśmierzyły się umysły i taką dano odpowiedź: „Na widoczne, Książę Oświecony, narażasz nas niebezpieczeństwo, i mowa twoja, w której zapowiadasz powrót Mieczysława, jest dla nas wyrokiem śmierci, na powszechną bowiem nas wszystkich zagładę Mieczysław nie przestaje godzić. Smucimy się i prawie truchlejemy, wiedząc, że zapalczywy w swoim gniewie póty nie spocznie, póki swej zemsty krwią naszą nie nasyci. Jeżeli więc zamiaru przywrócenia Mieczysława nie zmienisz, wszyscy na dobrowolne ustąpić musim wygnanie, albo innym jakim bądź środkiem starać się o ocalenie naszego życia. Nie o samych siebie nareszcie, ale i o ciebie lękamy się książę, snadno bowiem swoich zapominający przyrzeczeń Mieczysław i tobie zgotuje