Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/122

Ta strona została przepisana.

ów czas książęcia Kazimierza: gdy bowiem syn jego małoletni, imieniem Bolesław, dnia jednego dla zabawki podcinał drzewo, spadająca po pniu żmija ukąsiła go w szyję, słabą jak u pacholęcia i obraźliwą, tak nagle i gwałtownie zdusiwszy go oném ukąszeniem, że od obecnych podniesiony, ani już głosu ani jęku żadnego nie wydał. Zasmucony śmiercią jego tak niespodziewaną i niezwykłą ojciec, książę Kazimierz, długo nie mógł się utulić w żalu, i w kościele Krakowskim pochował go z wielką uczciwością. Zgon ten syna Bolesława możeby zniósł był spokojniejszym umysłem, w przekonaniu, że do lepszego przeszedł życia, nie bez woli Boskiej, której nic oprzeć się nie może, gdyby nie zbyt żywe uczucie krzywdy, jaką mu wyrządził Mieczysław Stary książę Wielkopolski, zagarnieniem Mazowsza i Kujaw, na co Kazimierz srodze w sercu bolał i głośno się niekiedy uskarżał. A niektórzy z panów radnych cieszyli się z tego, i wyrzucali wtedy Kazimierzowi okazaną litość nad Mieczysławem Starym, za którą słusznie cierpiał: niechajby (mówili) doświadczył tego wroga, którego tułactwa znieść nie mógł, gdy był wywołan za swoje zbrodnie; jakby to Kazimierz książę Krakowski uczynił z lekkomyślności jakiej, a nie z pożałowania i miłosierdzia nad bratem.
Gdy Konrad książę Morawski zaniedbał upominania się o księstwo Czeskie, panowie Czescy, chciwi odmian, wynieśli na stolicę książęcą Wacława, syna brata młodszego Sobiesława. Ten wsparty ich pomocą podstąpił pod Pragę i trzymał ją przez czas niejaki w oblężeniu; ale usiłowania jego nie odniosły żadnego skutku, Niemcy bowiem zostawieni w niej załogą dzielnie bronili miasta. Tymczasem Fryderyk książę Czeski nadciągnął z zebranemi w Niemczech siłami, i Wacława nie śmiejącego zetrzeć się z nim orężem, (zwłaszcza iż z Fryderykiem złączyli byli swe posiłki brat jego Adalbert arcybiskup Salcburski i Leopold książę Austryi) odparł i zmusił do odstąpienia Pragi; poczém tych nawet z pomiędzy panów Czeskich, którzy byli po stronie Wacława, częścią względami i łaskawością, częścią bojaźnią do siebie przeciągnął, i domowe uśmierzywszy zamieszki pokój Czechom przywrócił.

Rok Pański 1184.
Gdy Mieczysław w zamkach Mazowsza swoich poosadzał rządców, usunąwszy Leszkowych urzędników, Leszek żałując swego postępku udaje się do Kazimierza, u którego otrzymuje przebaczenie, i wraca pod dawną opiekę.

Nie mógł długo Leszek, książę Mazowiecki i Kujawski, znosić opieki Mieczysława książęcia Wielkopolskiego, której się był pod-