Rezański, obrotnym zabiegiem sprowadziwszy sobie posiłki swoich Połowców, wkroczył szybko do ziemi Włodzimierskiej, i szerząc łupiestwa i pożogi tak ją srodze ucisnął, że nawet kościołom, klasztorom i duchownym na podobneż wystawionym grabieże i zniewagi, nie przebaczył. O czém gdy się książę Wszewołod dowiedział, wróciwszy spiesznie z ziemi Rezańskiej, z Hlebem i Połowcami bitwę stoczył, poraził ich na głowę, acz nie bez wielkiego z obu stron krwi rozlewu, i Hleba książęcia Rezańskiego, syna jego Romana, i brata żony jego Mścisława Rościsławica, dwóch nakoniec bratanków jego Mścisława i Jaropełka i wszystko rycerstwo zabrał w niewolą. Połowców zaś zniósł, rozgromił i do nogi wytępił. Później Hleba książęcia Rezańskiego w więzieniu umorzył, synowców zaś jego Mścisława i Jaropełka wzroku pozbawił; innych na wolność wypuścił.
Lucius III papież, na usilne prośby Kazimierza książęcia i monarchy Polskiego, których już i poprzednik jego Alexander III łaskawie był wysłuchał, chcąc życzeniu jego uczynić zadosyć, ciało Ś. Floryana chwalebnego Męczennika postanowił wydać rzeczonemu książęciu i kościołowi Krakowskiemu, który–to dar nawet cudem z nieba okazanym potwierdzony został. Gdy bowiem papież Lucius, jak starodawne i dotąd utrzymujące się podanie twierdzi, wszedł do kościoła, w którym zachowywano wielu Męczenników ciała, i zapytał, któryby z spoczywających Świętych chciał być przeniesionym do Polski? na to zapytanie, żartem czy na prawdę przez papieża wymówione, z grobu, w którym spoczywały zwłoki Ś. Floryana, ukazała się ręka, wskazująca, iż tego Świętego ciało Polakom darowane i do kościoła Krakowskiego miało być przeniesione. Którym–to cudem papież Lucius ostrzeżony, natychmiast ciało Ś. Floryana Męczennika Polakom i kościołowi Krakowskiemu przeznaczył, a ku większemu tak Polaków jako i Świętego uczczenia, kości i zwłoki błogosławionego Męczennika przez Idziego biskupa Modeńskiego książęciu Polskiemu Kazimierzowi i kościołowi Krakowskiemu odesłał. Ten gdy do Krakowa w dniu 26 Października zbliżał się z szczątkami Świętego, wyszedł przeciw niemu pieszo blisko dwie mile książę Kazimierz, biskup Krakowski Gedeon i wszystkie stany, przyjęto go z czcią wielką i radością, i rosła ztąd niewymowna pociecha wszystkim, że z łaski Wszechmocnego przybył Polakom nowy patron i u Boga przyczyńca. A gdy kościoł