Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/147

Ta strona została przepisana.

Igor książę Ruski, pragnąc równą albo większą jeszcze pozyskać sławę, niżeli wspomnieni wyżej książęta, pogromem Połowców i spustoszeniem ich ziemi, wybrał się zbrojno z dwoma synami swemi i Nowogrodzanami z Siewierza (Siewior), tudzież bratem swoim Wszewołodem Olhowicem i rycerstwem ściągnioném z Czerniechowa, przeciw Połowcom. Lecz jakkolwiek znaczne wojska barbarzyńców udało im się z razu pokonać, gdy atoli na jedném nie przestając zwycięztwie, postanowili przejść rzekę Don, aby wszystek naród Połowców wytępić, i tém większą okryć się chwałą, im dalszą w pochodzie przebyliby przestrzeń, której przed nimi żaden jeszcze oręż nie zmierzył, zastąpiły im u Donu mnogie hordy Połowców, i tak straszną zadały klęskę, że z tej rzezi nikt prawie głowy nie wyniósł. Poczém barbarzyńcy około Pereasławia wysypali się na ziemię Ruską, i pochwytali wszystkie zamki nad rzeką Sułą.

Rok Pański 1195.
Mieczysław Stary, rozgniewany wybraniem Leszka na stolicę państwa, wyprawia poselstwo do biskupa Pełki i rycerstwa ziemi Krakowskiej, żądając uchylenia tego wyboru i oddania sobie rządów: czego gdy mu odmówiono, z silném wojskiem wychodzi do rozprawy.

Mieczysław książę Wielkopolski, oburzony wyniesieniem Leszka Białego na stolicę Krakowską, osieroconą przez zgon Kazimierza, a to za sprawą Pełki biskupa, tudzież rycerstwa ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej, bez jego wiedzy i porady; zebrawszy liczne koło swych panów i starszyzny, przełożył im z cierpkością, „jak to bolesnym dotknęło go ciosem, ile w duszy ponosił cierpień i goryczy, jaka ztąd jemu i wszystkim swoim tak obecnie jak i na potém sromota, że na stolicę, która jemu należała, wyniesiono nieletnie dziecko.“ Wszystkę zaś winę składał na Pełkę biskupa Krakowskiego i rycerzy ziemi Krakowskiej, twierdząc, iż, „dlatego przyznali monarszą godność dziecięciu, aby wszystek rząd i władzę piastowali w swych ręku, i sami rzeczywiście panowali, a Leszek ze czczém mianem książęcia ukazywał się na majestacie. Że panowie Krakowscy umyślili Leszka i Konrada, bratanków jego, w dzieciństwie głaskać pochlebstwy, a gdy do lat dojrzałych przyjdą, zgładzić trucizną, i wytępiwszy ród książęcy, ogarnąć panowanie. Że nie pierwszy-to raz, ale już powtórnie panowie Krakowscy uczynili mu tę krzywdę, wyłączając go od tronu. A lubo pierwszą za życia Kazimierza brata zniósł cierpliwie, aby krajowi oszczędzić klęsk i nieszczęść domowych, tej jednak, którą obecnie mu wyrządzono, żadną miarą nie zniesie, gdy z wielorakich względów jemu,