Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/151

Ta strona została przepisana.

powi ciekawie dopytującemu się o wypadek walki oznajmuje, że Krakowianie, Sandomierzanie i Roman książę Włodzimierski z swemi wojskami pobici od Mieczysława Starego, książęcia Wielkopolskiego, znaczną ponieśli klęskę, że obadwaj wojewodowie, książę Roman, i przedniejsi panowie polegli; Mieczysław zaś Stary w wielkim tryumfie, z łupami na nieprzyjaciołach zdobytemi, szybkim pochodem spieszy do zajęcia Krakowa. Jeszcze ten nie skończył opowiadania, kiedy drugi nadbiega, a wnet za nim i inni, z których każdy o owej bitwie inaczej zdawał sprawę. Pełka zatém biskup, chcąc z pewnością dowiedzieć się prawdy, wysyła jednego z swoich księży, przebranego dla niepoznaki, na miejsce stoczonej bitwy, aby o wszystkich szczegółach, co i jaką koleją się stało, i co za los spotkał wojewodów Krakowskiego i Sandomierskiego, tudzież książęcia Romana, dokładnie się wywiedział, zalecając mu przytém zwinność, czujność i ostrożność. Ten pieszo na pobojowisko przed zachodem słońca przybywszy, powziął o wszystkiém dokładną wiadomość, częścią od tych, którzy wpółżywi jeszcze na ziemi leżeli, częścią od oprawców zdzierających łupy z umarłych i konających. Z tą więc wiadomością wrócił do biskupa swego Pełki, i opowiedział porządkiem wszystkie wypadki, oznajmując: „iż Mieczysław Stary książę Wielkiej Polski, straciwszy w boju syna Bolesława, i ciężką odebrawszy ranę, uszedł prawie zwyciężony; Goworek zaś wojewoda Sandomierski od Mieczysława książęcia Opolskiego, i wojska, które z nim nadciągnęło, na głowę pobity, dostał się w niewolą; książę nakoniec Roman Mścisławic raniony na Ruś umknął; inni, dokąd którego losy poniosły.“ Pełka biskup srodze tą wieścią przerażony, chcąc radzić jak najspieszniej o losie sierot książęcych i ojczyzny, zaraz nocy następnej pobiegł za książęciem Romanem, którego w drodze dopędziwszy, błagał usilnie „ażeby z tą resztą wojska, jakie miał ze sobą, szedł do Krakowa, i zamek z synami książęcemi zasłonił przed srogością Mieczysława Starego, o którym nie wątpił, że mając czém uzupełnić swoje wojsko, pospieszy zajmować Kraków.“ Ale książę Roman oświadczył, „że dwie ku temu miał przeszkody; brak wojska, które w bitwie częścią wyginęło, częścią poszło w rozsypkę, i rany w ciele już wzbierające puchliną.“ A gdy biskup zasięgał jego rady, „coby w tak niebezpiecznym razie czynić należało dla dobra i ocalenia ojczyzny?“ „Ratować życie (odpowiedział), i Kraków, wszystkich ziem stolicę i głowę, bronić od najazdu nieprzyjacielskiego; bo gdy ta ocaleje, wszystko snadniej i szczęśliwiej się powiedzie.“ Usłuchał tej rady biskup Pełka; a nazajutrz Mikołaj wojewoda Krakowski, pozbierawszy wojsko i postanowiwszy śmiałym czynem zetrzeć hańbę poniesioną nad Mozgawą, Mieczysława Starego wstrzymał naprzód w pochodzie; a iżby miasto i zamek Krakowski nie były wystawione na niebezpieczeń-