Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/156

Ta strona została przepisana.
Leszek Biały osadza na księstwie Halickiem Romana książęcia Włodzimierskiego, bratanka zmarłego książęcia, z żalem i niechęcią wszystkich Haliczan.

Gdy Leszek książę Polski objął władzę zupełną nad zamkiem i całém księstwem Halickiem, wtedy dopiero między książętami Ruskimi, którzy ubiegali się o księstwo Halickie, powstały żwawe spory. Po długich targach i niezgodach, gdy inni poodstępowali od swego żądania, sam tylko Roman Mścisławic książę Włodzimierski, zmarłego książęcia Halickiego synowiec rodzony, domagał się z różnych powodów, aby mu oddano księstwo Halickie. Ten rozmaitemi namowami, prośbą i pogróżką, rozbił innym książętom Ruskim chęć upominania się o księstwo Halickie. Na Leszka także książęcia Polskiego i panów radnych w staraniu się o to księstwo użył rozmaitych zabiegów, i prośby swoje codzień nowemi popierał przyczynami, przekładając, że byłoby wielką niesłusznością, aby dziedzictwo jego stryja nie na niego ale na kogo innego przechodzić miało, i śmierć stryjowska jeszcze z nowym dlań połączona była ciosem; że żaden z książąt nie ma tyle co on prawa, aby mu to dobrodziejstwo wyświadczono, jak liczne jego dla książęcia Leszka usługi, świeżo nad Mozgawą zdobyte trofea, i pobitych rycerzy jego mogiły poświadczają. Łączył z temi przełożeniami i groźby, głośno się odkazując, że jeżeli mu księstwo Halickie odmówioném będzie, krzywdy swojej orężem i z największą mściwością dochodzić nie omieszka. Trudne było w tej mierze dla Leszka i panów radnych postanowienie, i przez wiele dni przeciągły się rokowania, w czasie których książę Roman pokorniej się już sprawując, nalegał prośbą, aby mu dano księstwo Halickie nie z prawa i powinności, ale z łaski, nie na własność wyłączną i dziedzictwo, lecz tylko w zarząd tymczasowy i z namiestniczą władzą. Żaden z panów radnych nie był za tém, aby księstwo tak znaczne oddawać książęciu Romanowi, który już bez tego dość był możny i bogaty, iżby urosłszy w pychę nie chciał wierzgać zuchwale, a z poddanego nie stał się wrogiem niebezpiecznym. Przekładali, że księstwo to potrzebném było Polsce i znaczne obiecywało korzyści. Wzruszały ich nakoniec żale i prośby Haliczan, wzdrygających się władzy chytrego i zmiennego w charakterze książęcia, który im wielorakiem zagrażał prześladowaniem. Obiecywali oni, że jeżeli wcieleni będą do Polski, a nie dostaną się pod władztwo Romana, składać będą książęciu Leszkowi i Polakom w corocznej daninie pewną ilość złota, srebra, kamieni drogich, szat, koni, wołów i innego dobytku. Nie mógł być na to wszystko obojętnym Leszek książę i panowie radni. Niebezpieczeństwo przyszłej z Romanem wojny, gdyby żądaniu jego nie stało się zadosyć,