Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/157

Ta strona została przepisana.

wiszący nad karkiem inny jeszcze nieprzyjaciel, Mieczysław Stary książę Wielkopolski, obawa, żeby razem z dwóch stron nie doznać napaści, spowodowały nareszcie książęcia Leszka i jego radzców, że własne mimo się puściwszy korzyści, i innych książąt Ruskich żądania, i prośby Halickiego rycerstwa, postanowili księstwo Halickie oddać pod władzę Romana książęcia Włodzimierskiego, w nadziei, że ten Polakom pozostanie wiernym. Jakoż wprowadzili go zaraz na stolicę rzeczonego księstwa, i oddali mu je w posiadanie, nie bez gorzkich utysków Haliczan, wielorakie ztąd nieszczęścia sobie wróżących. Książę zaś Roman przyrzekł z swej strony i przysięgą zaręczył wierność i posłuszeństwo Leszkowi książęciu Polskiemu, a sprawiedliwość i ludzkość Haliczanom. W ten sposób załatwiwszy sprawy Halickie, Leszek książę z swém wojskiem do Krakowa powrócił.

Ziemia Lubuska odpada od Polski.

Bolesław, jeden z synów Bł. Jadwigi i Henryka Brodatego książęcia Wrocławskiego, podzieliwszy się za pozwoleniem ojca spadkiem dziedzicznym z braćmi swemi Henrykiem i Konradem Kędzierzawym, książęty Wrocławskimi, wystawny i zbytkowny w życiu, przypadające sobie w udziale księstwo Lubuskie, wraz z zamkiem i jego okręgiem, sprzedał za pewną ilość pieniędzy na wieczne czasy margrabiom Brandeburskim. Od tego czasu rzeczone księstwo i biskupstwo Lubuskie, tak ważne i znakomite, oderwało się od Polski, i niewłaściwie, nieprawnie, wcieliło do marchii Brandeburskiej, nie bez znacznej królestwa Polskiego straty, dotąd jeszcze nie powróconej. Niegodziwość zaś i przewrotność rzeczonego Bolesława książęcia doszła do tego stopnia, że w miasteczku Środzie i na cmentarzu tamecznego kościoła parafialnego ośmset ludzi z jego przyczyny spłonęło.
Papież Celestyn III, przesiedziawszy na stolicy lat sześć, miesięcy siedm i dni jedenaście, umarł w Rzymie, i w kościele Ś. Piotra pochowany został. Po nim nastąpił Lotarius, nazwany Innocentym III, rodem z Kampanii, syn Tranzymunda, wprawdzie młody wiekiem, ale w umiejętnościach świeckich i duchownych ćwiczony, wszystkim miły i wdzięczny. Wszedł na stolicę dnia dwudziestego drugiego miesiąca Lutego.