Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/164

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1201.
Mieczysław nie dotrzymuje Helenie warunków umowy: Mikołaj wojewoda Krakowski, korzystając z jego oddalenia się do Wielkiej Polski, pozbawia go rządów, i cała ziemia Krakowska wraca pod władzę Leszka Białego.

Drugi już rok Mieczysław Stary siedział na stolicy Krakowskiej i monarsze sprawował rządy, a z mnogich obietnic i warunków Leszkowi książęciu i jego matce Helenie zastrzeżonych nic nie wypełniał, ani Kujawskiej ziemi w dawniejszych latach niesłusznie zagarnionej nie zwracał, ale chytrych używając wybiegów, składał się to słabością zdrowia, to ciągłém w sprawach publicznych zajęciem. W ów czas dopiero księżna Helena, wdowa po Kazimierzu, poczęła utyskiwać, że ją Mieczysław Stary płonnemi złudził i oszukał obietnicami; w ów czas poznała, jak dalece jej niewieście sprawy i postanowienia, które ją zawiodły w takie błędy, niewczesnemi były i niższemi od onych rad mężów roztropnych, najmocniej się im opierających. Jeszcze atoli nie tracąc nadziei w uiszczeniu obietnic Mieczysława Starego, przybyła do Krakowa, i naprzód osobiście a potém publicznie nalegała na tegoż Mieczysława, aby pamiętny na układy z nią i synami jej zawarte, oddał im Kujawską ziemię, pasował obu na rycerzów, i zapisem swoim uznał ich po sobie spadkobiercami księstwa Krakowskiego i monarszych rządów. Ale Mieczysław Stary, szczwany i w przebiegi płodny, naprzód łagodnemi słowy księżnę Helenę, wdowę po Kazimierzu a swoję bratową, uspakajał, przekładając, że dosyć jeszcze było na to wszystko czasu; potém, gdy widział, że nie dość mając na jego odpowiedzi, obyczajem niewieścim coraz żwawiej i mocniej nacierać nań poczęła o pogwałcenie umowy: „Większe (rzekł) byłoby prawa pogwałcenie, gdyby pominąwszy jego własnych synów, mających już nie tylko wiek ale i rozum rozwinięty, pierwszeństwo dawać chciała dzieciuchom nieletnim i niedojrzałym. Wszak nie godziło się nigdy, mocą jakichkolwiek umów prywatnych, synom jego, prawym państwa dziedzicom, wydzierać lub określać prawa następstwa, które jest prawem publiczném. Niechajby go zatém nie kłopociła, a chciała pamiętać, że prawo prywatne nie może publicznego osłabiać ani znosić, i że nie w jego było mocy innych naznaczać i zapisem ustanawiać dziedziców, krom tych, którzy z jego lędźwi wyszli, a którzy nie ścierpieliby żadnego przed sobą wtręta.“ Z tej odpowiedzi księżna Helena, wdowa po Kazimierzu, poznawszy, że Mieczysław ani umów, ani prośb jej nie miał na względzie, stroskana i żalu pełna wróciła do Sandomierza, i wielu z panów Krakowskich, których wiernemi niegdyś pogardziła radami, przez