Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/168

Ta strona została przepisana.

dzie Rzeczypospolitej sprawy niektóre z wielką ścisłością i sumiennością podejmował, snadno zezwoliła na jego usunięcie i wygnanie z ojczyzny. Mikołaj wojewoda dowiedziawszy się, jaka mu groziła przygoda, stanął przed księżną Heleną, wdową po Kazimierzu, i synami jej Leszkiem i Konradem, i z pokorą prosił, „aby pomni na wierne jego zasługi, już spełnione, i które miał jeszcze wypełnić, nie dopuszczali nań sromoty wygnania, dla dogodzenia zwłaszcza jego przeciwnikowi, który dlatego tylko pała ku niemu nienawiścią, że go widzi tak wiernie im i ojcu ich przychylnym; i aby wspólnemu wszystkich nieprzyjacielowi nie poświęcali jego głowy, którą on w walce z tymże samym wrogiem nad Mozgawą niósł za ich całość i zdrowie na największe niebezpieczeństwa.“ Ale gdy księżna i jej synowie nie dawali mu zaspokajającej odpowiedzi (taką bowiem księżna ku wojewodzie Mikołajowi napojona była niechęcią, że na jego prośby głuchą się i nieczułą okazała) rzeczony wojewoda widząc ją w gniewie nieprzebłaganą, i radząc o swojém bezpieczeństwie, udał się osobiście do Mieczysława Starego do Poznania, w nadziei, że u jawnego i nienawistnego sobie przeciwnika snadniej niż u zagniewanej księżny uzyska przebaczenie. Jakoż przyjął go książę Mieczysław nader wdzięcznie i łaskawie, i z największą czcią i przychylnością podejmował. Nie wątpił bowiem, że przez połączenie się z tym głównym państwa dostojnikiem rychlej tron monarszy sobie i synom swoim upewni. Cieszył się, że dla siebie i swych widoków uzyskał dzielną pomoc w tym, który był wprzódy najprzeciwniejszym jego wrogiem, i który swym wyłącznym wpływem już po trzy kroć strącał go z stolicy Krakowskiej. Wszystkie zatem urazy dawne w niepamięć puszcza, i najchętniej mu przebacza, a nadto wielkiemi obietnicami zniewala sobie jego wierność i przychylność, w przekonaniu, że wojewodę mając po sobie, nie będzie mógł być zmuszonym do wypełnienia warunków zawartej z księżną Heleną umowy. I nie zawiódł się w swojém rozumieniu. Za jego bowiem radą i przewodem książę Mieczysław Stary przyjęty był od Krakowian, i równie zamek jako i miasto Kraków, i inne miasta i warownie księstwa Krakowskiego, na rozkaz Mikołaja wojewody i za jego wpływem poddały się pod zwierzchność Mieczysława, który ogarnął w zupełne posiadanie swoje całe księstwo Krakowskie, nie dopełniwszy żadnego z warunków księżnie Helenie zaręczonych; co większa, z nienawiści ku niej, wszyscy panowie Krakowscy stanęli wiernie i przychylnie po stronie Mieczysława. A tak Mieczysław Stary, sądząc się wolnym od przysięgi księżnie Helenie i jej synom wykonanej, gdy (mówił) nie przez jej zrzeczenie się, jak opiewała umowa, ale z przychylnej woli Mikołaja wojewody Krakowskiego panowania dostąpił, do żadnych przeto warunków i przyrzeczeń nie czuł się obowiązanym. I w ten sposób też zaraz księżnie i jej synom, domagającym się wypełnienia zastrzeżeń, odpowiedział: