Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/174

Ta strona została przepisana.

tłomieja Apostoła. Na uposażenie zaś rzeczonego klasztoru, miasteczko Trzebnicę, tudzież wsie Lipnicę, Komeszę, Brejtnow, Kotlowice, Tuczmandorf i Hartlipdorf, Sudylno, Jaworek, Strankawę, Kozotmice, i wiele innych, wraz z czynszami i dochodami, któreby na tysiąc osób wystarczyły, wiecznym nadał zapisem; księżna zaś Jadwiga zrzekła się prawa posagowego, jakie miała do tych dóbr klasztorowi odkazanych. Wznosząc zaś z samych posad tak kościoł Ś. Bartłomieja, jak i klasztor i jego przybudynki, w przeciągu lat piętnastu postawił gmachy murowane, pięknej budowy i znacznego nakładu, a w roku 1219 nastąpiło za jego staraniem poświęcenie kościoła. Wiadomą jest rzeczą, że po obliczeniu wydatków na ten kościoł i klasztor, nakład dochodził do trzydziestu tysięcy grzywien Polskich. Przez całe zaś lat piętnaście, w których te gmachy stawiano, Bł. Jadwiga nie dozwoliła książęciu Henrykowi, ani jego sędziom i urzędnikom, żadnego złoczyńcy, o jakąkolwiek bądź zbrodnię obwinionego, śmiercią karać, ale wszystkich przeznaczała do robót około klasztoru Trzebnickiego, tak iżby każdy według przewinienia swego cięższą lub lżejszą podejmując pracę, krócej lub dłużej za popełnione przestępstwo pokutował. Na objęcie zaś tego nowego przybytku sprowadzone zakonnice z klasztoru Bamberskiego, najpierwej go zamieszkały: pierwszą w nim przełożoną była Pietrusza panna, rodem Niemka; drugą Gertruda, córka książęcia Henryka i Ś. Jadwigi; i tak w początkach jak i później przebywało w tym klasztorze obficie uposażonym po sto zakonnic razem. Dlatego zaś miejsce przerzeczone na założenie klasztoru wybrano, chociaż się inne nierównie dogodniejsze nastręczały, że książę Henryk, wielki miłośnik łowów, zapadłszy raz z koniem w to miejsce pod ów czas bagniste, tak się był w błocie zarobił, że nie mogąc się z niego wydobyć, bowiem czeladź i towarzysze jego porozbiegali się byli o podal po kniejach i rozłogach, już tylko wzywał pomocy nieba, i wtedy uczynił ślub, że w tém miejscu klasztor mniszek jak najrychlej zbuduje. Ale jak to zwykle ludzie, w chwilach niebezpieczeństwa wiele najtrudniejszych rzeczy obiecują, a osięgnąwszy cel życzeń, o swych przyrzeczeniach zapominają, tak i książę Henryk, wydźwigniony samej Opatrzności ręką z grożącej mu śmiercią przygody, z którą długi czas się mocował, począł zapominać o ślubowanym tak uroczyście zamiarze, i raczej odwlekał go niżli wypełniał. Ale Bł. Jadwiga, jego małżonka, przeniknąwszy Duchem Świętym, że mąż jej książę Henryk taki ślub uczynił, a nie zabierał się do jego spełnienia, póty nie przestała nań radami zbawiennemi i prośbami nalegać, aby uskutecznił to co ślubował, a o czém, iż wyrzeczone było bez świadka, nie przypuszczał iżby księżna Helena i ktokolwiek mógł wiedzieć, póki nie wziął się stanowczo do dzieła. Gdy więc klasztor był już zbudowany w całości i uposażony, a książę zapytał Pietruszy