Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/177

Ta strona została przepisana.

Gdy bowiem żądał wynagrodzenia szkód poniesionych w bitwie Suchodolskiej stoczonej z Mieczysławem Starym, i domagał się, aby mu ziemię Lubelską wieczném dziedzictwem dano, odstąpiono i zapisano, otrzymał odpowiedź: „że jako zbieg nie dotrzymujący placu bitwy nic wcale nie zasłużył.“ Tą odpowiedzią jeszcze bardziej rozgniewany, wielkiemi siły Polskę najechał. Wprzódy jednak, nim z połączonemi razem wojskami granice Rusi przekroczył, wyprawił książę Roman Mścisławic do Włodzimierskiego biskupa swego obrządku osobne poselstwo z darami i prośbą: „aby mu wyprawiającemu się na wojnę przeciw Polsce, którą przez lat trzy zamierzył orężem pustoszyć, dla pomyślniejszego prowadzenia wojny i otrzymania nad nieprzyjacielem zwycięztwa, swoją pasterską władzą pobłogoslawił.“ Ale władyka Włodzimierski, wzgardziwszy przysłanemi sobie upominkami, posłom nalegającym o błogosławieństwo odpowiedział: „że książęciu Romanowi, bezbożnym wojującemu orężem, i podnoszącemu przeciw Polsce nie już niesprawiedliwą ale najsromotniejszą wojnę, gdy Polacy tyle kroć w obronie Rusinów z barbarzyńskiemi walcząc narodami, poświęcali dla nich krew swoję i zdrowie, błogosławieństwa udzielić nie może.“ Ta odpowiedź oburzyła książęcia Romana aż do wściekłości, kazał zatém władyce Włodzimierskiemu oznajmić: „że tej obelgi pomści się śmiercią biskupa, jak tylko z wyprawy Polskiej powróci.“ Ale groźby jego władyka Włodzimierski za nic ważąc, odpowiedział: „że nadaremnie zatrwożyć go usiłuje, gdy dla prawdy śmierć nigdy nie była mu straszną, a Roman sam jeszcze nie wié, czy z bezbożnej wojny powróci.“ Podziwienia zaiste godna stateczność umysłu i wiara, acz w odszczepieńcu biskupie. Połączywszy zatém liczne wojska konne i piesze, zaraz z wiosną wkroczył Roman książę Ruski w granice Polski, i najpierwej ziemię Lubelską jako przyległą sobie nawiedził, wnet i zamek Lubelski, w którym rycerstwo Polskie stało załogą, obległ, i całemi siłami kusząc się o jego zdobycie, gdy Polacy dzielnie zamku bronili, miesiąc czasu pod nim zmitrężył. Poimane w niewolą branki, niewiasty poważne, żony i córki rycerskie, w jakiémsiś zamknięciu jak trzodę kazał trzymać, i Rusinom swoim pozwolił bezwstydnie sromocić. Tymczasem z rozkazu książąt Leszka i Konrada pościągały znaczne wojska z ziem Sandomierskiéj, Mazowieckiéj i Kujawskiéj, które złożyło nie tylko rycerstwo ale i chłopi, a powiększyła jeszcze garść ochotników z Krakowskiego księstwa. Roman uwiadomiony przez szpiegów, że Leszek i Konrad z połączonemi wojskami stoją pod bronią, porzuciwszy oblężenie Lublina, które widział iż mu nie szło po myśli, ruszył dalej w głąb kraju, niszcząc wszystko łupiestwem i pożogą. Odgrażał się przytém: „że nie tylko Polskę całą spustoszy, ale i łacinnikom z ich nabożeństwem koniec położy.“ Wysłani zatém Pełka biskup Krakowski,