Władysława, Stefana i Alma, z których najstarszy Gejza objął rządy i w dwa lata po śmierci ojca w Niedzielę pierwszą postu królewską przywdział koronę. Żona zaś króla Beli, Helena, córka cesarza Konstantynopolitańskiego, siedmdziesięciu panów Węgierskich, którzy sprawcami byli ślepoty Beli, na śmierć skazała, i majątki ich kościo łomporozdawała. Nawet po śmierci męża nie przestając ścigać występnych srogą zemstą, wszystek ród ich pokarała albo wygnaniem, albo zagarnieniem na skarb publiczny ich mienia.
Władysław książę Polski przemyślając ciągle o opanowaniu dzielnic braci swoich, Bolesława, Mieczysława i Henryka, gdy już niewieścieni wciągniony namowy przystąpić miał do wykonania swego zamiaru, zwołał do Krakowa liczne grono prałatów i panów, celem otworzenia im swojej myśli i zasięgnienia zdania starszyzny. Wezwaną została do tej narady i księżna Krystyna, aby umysły radców snadniej skłonić do życzeń i zamiarów książęcia. Wiele tu chytrych czyniono przełożeń i wniosków dla pozornego ubarwienia dumy i próżności, a mianowicie: „że dobro Polski tego wymagało, aby miała jednego książęcia, jednego władcę i pana, że zatém dla ocalenia kraju unieważnić wypadało podział zamierzony na cztery dzielnice, a braciom książęcym nie ziemie całe i księstwa, ale niektóre tylko wyznaczyć miasta i włości, nie czyniąc ich bynajmniej równymi, ale podległymi Władysławowi jako monarsze i panu, postanowionemu wolą ojca i uchwałą powszechną starszyzny: inaczej, przez rozerwanie Polski na osobne części i osłabienie w ten sposób jej potęgi, kraj wystawiony byłby na zgubę i szarpaninę sąsiadów.“ Odwoływano się przytém do spraw Zbigniewa, pobocznego brata Bolesława niegdy książęcia Polskiego; przypominano wielokrotne tegoż Zbigniewa spiski i zamachy, na zgubę brata i całego kraju knowane, tak iż Polska krwawiąca się ustawicznie bratnim orężem, póki żyw był on zwajca i wichrzyciel, ani od waśni domowych, ani od napaści zewnętrznych nieprzyjacioł nie była wolną, i dopiero wtedy spoczęła w pokoju, gdy sprawiedliwym a zbawiennym wyrokiem sprzątniono Zbigniewa. Po przełożeniu tych i wielu innych wniosków, przytomna rada panów koronnych oporne zachowywała milczenie, i już wtedy jawnie się okazywało, że zamiaru Władysława książęcia i jego żony księżny Krystyny bynajmniej nie chciała podzielać. Wzywani potém kolejno radcy do wypowie-