bogate zdobyli łupy, obłowili się i spanoszyli wielce naczyniami od złota i srebra kosztownej rzeźby, szatami, końmi i wojennym rynsztunkiem. Zwycięztwo to stało się tak rozgłośném i sławném, że w narodach sąsiednich brzmiało z wielkim podziwem. Sami także Polacy, którym się dostało w korzyści, i którzy z niego w sławę, bogactwa i zaszczyty urośli, opiewali to zwycięztwo i jego wydarzenia w rozmaitego rodzaju pieśniach, jako po dziś dzień jeszcze słyszymy je wdzięcznie na widowiskach publicznych (in theatris) nócone. Zwłoki kniazia Romana, które już z rozkazu Leszka książęcia w Sandomierzu pochowane były, Ruscy panowie podnieśli z grobu, wypuściwszy pierwej na wolność wszystkich brańców Polskich, których on był poimał, i wykupione od Leszka za tysiąc grzywien srebra powieźli do Włodzimierza, kędy je pogrzebano. Leszek i Konrad książęta Polscy, Opatrzności Boskiej i przyczynie Świętych Pańskich, a zwłaszcza tych, w których dniu bitwa stoczoną była, przypisując owo zwycięztwo, wystawili w kościele Krakowskim ołtarz ŚŚ. Gerwazemu i Protazemu, i hojnemi go dochodami uposażyli: które jak wiemy w późniejszym czasie tak dalece obcięto, że tylko na ulicy Poselskiej jedna kamienica i to spustoszona, i od zaciekania wody deszczowej zniszczona, z tak wielkich nadań pozostały. Klęska zaś książęcia Romana i jego wojska Ruskim narodom i panom znacznie przytarła buty, że już odtąd nie śmieli Polski orężem zaczepiać. Władyka Włodzimierski po tej klęsce wielkiej u swoich nabył powagi i wziętości, jakoby wieszczym duchem książęciu Romanowi przepowiedział upadek, co ludzie radzi o nim głosili. Było podanie, że Roman poprzedniej nocy miał sen wróżący mu nieszczęście: widział małą gromadkę ptaków z czerwonemi główkami (po naszemu szczygiełków), które przyleciawszy od tej strony, kędy ziemia Sandomierska leży, wielką liczbę wróbli pojadły. Gdy ten sen przyjaciołom z rana opowiadał, lubo wielu z młodzieży za szczęśliwą go wróżbę uważało, starsi jednak i rozumniejsi tłumaczyli go na złe, wieszcząc z niego Polakom pomyślność, Rusinom zaś niepowodzenie i klęskę.
Książęta Ruscy ubolewając, że srogie spustoszenie, którego od Połowców w krajach swoich doznali, uchodziło im aż dotąd bezkarnie, uchwalili i nakazali wyprawę przeciw Połowcom. Gdy więc sposobna pora nadeszła, wyciągają z wojskiem tak konném jako i pieszém Ruryk książę Kijowski, Jarosław Pereasławski, wielkiego Wszewołoda syn, Roman Mścisławic książę Halicki i Włodzimierski, i Rościsław Mści-