ścisław Mścisławic, wystąpili do boju, z przyłączonemi do nich oddziałami wszystkich innych książąt. Ukazały się wreszcie tłumy ogromne Połowców, dwa razy od wojska Polskiego liczniejsze. Węgrzyni i Polacy za wspólném porozumieniem się podnosząc oręż przeciw Rusi, umocnili naprzód zamek Halicki jak tylko mogli najwarowniej, i w samym zamku z kościoła Ś. Maryi, w obwodzie twierdzy leżącego, drugi zamek warowny utworzyli; a osadziwszy je załogami wybrańszych z pomiędzy Węgrów i Polaków rycerzy, zostawiwszy Kolomana z żoną, kobietami i gawiedzią słabszych i do oręża niezdolnych, wyruszyli przeciw Rusinom z Halicza, i rozwinęli szyki swoje do bitwy. Polacy tworzyli prawe skrzydło, lewe zaś Węgrzy i Haliczanie. Wysunąwszy naprzód lekkie chorągwie, poczęli nacierać na Rusinów, którzy ustawili się w dwa zastępy; jednym dowodził Mścisław Mścisławic, drugim książę Włodzimierz. Połowców zaś horda stojąc nieco o podal, miała tę myśl i zamiar, aby w czasie bitwy wypaśdź na nieprzyjaciela jakby z zasadzek. Mścisław Mścisławic, dla przypatrzenia się jak wielkie były siły nieprzyjaciół, wstąpił na wynioślejsze nieco miejsce; lecz zganiony ostro od Włodzimierza, że w chwili niebezpieczeństwa wolał być raczej widzem bezczynnym niż wodzem, i swojém odejściem całe wojsko Ruskie wystawiał na zgubę, zaraz wrócił do swoich, i zachęcając wojsko do boju, wmawiał w nie otuchę zwycięztwa przy pomocy Krzyża świętego. Na ów czas rycerstwo Polskie uderzyło silnie na hufce Włodzimierza; wielka liczba Rusinów legła na placu, a wojsko ich porażone pierzchnęło wraz z Włodzimierzem i dwoma innemi wodzami, Rościsławem Dawidowicem i Rościsławem Mścisławicem, którzy także mieli udział w tej bitwie. Za uciekającymi gonili kilka mil nie tylko Polacy ale i Węgrzy, wielu zabijając albo w niewolą biorąc, już bowiem mieli ich za zwyciężonych. Ale pogoń tak długa i zapędna Węgrom i Polakom wytrąciła z rąk zwycięztwo i wielką zrządziła klęskę. Na tylne bowiem oddziały Węgrów i Haliczan, którzy szli bez porządku, napadłszy Mścisław z Połowcami, snadno ich pobił i rozgromił. Książęta też Rościsław Dawidowic i Rościsław Mścisławic, widząc że Węgrzy przestali go ścigać, zatrzymali się w uciecze, i śmiałym nawrotem uderzyli z boku na Węgrów, których znaczną liczbę położyli na placu, palatyna Węgierskiego Attylię (Tyla) w plen poimali, i zupełne nad Węgrami i Haliczanami odnieśli zwycięztwo. Gdy bowiem palatyn dostał się w niewolą, Węgrzyni i Haliczanie upadli na duchu; ginęli zatém różnemi strony z rąk Połowców, nie mogąc ani się zebrać do walki, ani ratować ucieczką, zewsząd bowiem oskrzydlili ich Rusini i Połowcy. Tymczasem wracają Polacy z krwawej za Włodzimierzem pogoni,
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/189
Ta strona została przepisana.