Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/205

Ta strona została przepisana.
Wojna między Litwinami i Rusią.

Litwini w porze zimowej tegoż roku wpadli do krajów Ruskich za zdobyczą, i obłowiwszy się łupami, jako to ich obyczaj, uciekali: ale książę Jarosław Wszewołodzic i Nowogrodzanie dognali ich w pogoni, i stoczywszy bitwę porazili na głowę, lubo i Rusini opłacili krwawo to zwycięztwo, książę bowiem Dawid Toropecki i wielu innych rycerzy Ruskich zostali na placu. Później także, gdy inne wojsko Litewskie niszczyło grabieżą krainę Połocką, książę Mścisław Dawidowic z rycerstwem Smoleńskiém przybiegłszy szybko pod Połock, Litwinów nie mających się na ostrożności napadł i niezmierną ich liczbę wymordował. Wielu rozbiegłych w ucieczce po domach i dworach wyciągał potém z ukrycia, topił w bagnach i tracił rozmaitym rodzajem śmierci, tak iż wszystkich prawie wytępił, mała część ujść zdołała pogromu.
Andrzej biskup Praski, oburzony na mnogie krzywdy i niesprawiedliwości, tak jemu jako i klasztorom i różnym zakładom pobożnym i wszystkiemu duchowieństwu wyrządzane od rycerstwa i szlachty Czeskiej, w wyciąganiu wpływów z dóbr ziemskich, wymuszaniu danin i odmawianiu dziesięcin, gdy widział, że król i szlachta nie tylko obojętnemi byli na prośby i najsłuszniejsze przełożenia, ale coraz większy czynili gwałt kościołowi, i z każdym dniem zuchwalsi prawom Bożym naigrawali się bezkarnie; naśladując przykład Ś. Wojciecha niegdy biskupa Praskiego, którego prawym czuł się następcą, naprzód króla Przemysława i panów Czeskich władzą swoją biskupią od kościoła wyłączył. Potém, gdy król i jego starszyzna z takowej kary kościelnej szydzili z urąganiem, rościągnął interdykt na całe królestwo Czeskie. Obawiając się zaś gniewu króla i rycerstwa, opuścił stolicę swoję w dniu dziesiątym Kwietnia, aby się nie kalał społeczeństwem ludzi nieprawych, i w towarzystwie kilku księży i mężów pobożnych do Rzymu ustąpił, gdzie już pozostał aż do śmierci, nie chcąc mimo usilne namowy arcybiskupa Mogunckiego powrócić do tego ludu hardego i zaciętego w oporze, którego znał twardość i nieugiętość. Tak dalece bowiem król i rycerstwo przebrali miarę w uciemiężaniu duchownych, że na wszelakich mytach, gdzie Żyd od głowy nie więcej płacił jak denar jeden (nummum), księżom i klerykom od korony wygolonej czyli tonsury kazano płacić po trzydzieści denarów. A nie tylko te uciążliwości, ale wiele innych krzywd barbarzyńskich przymuszeni byli ponosić, tak iż niektórym życie się przykrzyło, gdy kapłani i słudzy Chrystusowi w większém daleko byli poniżeniu i pogardzie u Czechów, niżeli Żydzi.