być pociągani sądownie do kogo innego, tylko do swoich prałatów, jako to arcybiskupa, biskupów, opatów, archidyakonów i innych urzędników duchownych, ani na drodze skargi bądź obrony zmuszani do stawania w sądach świeckich, i odpowiadania przed samemi nawet książętami i ich urzędnikami. Takiż sam przywilej wyjednał i dla poddanych dóbr duchownych, tak służebniczych jako i zrodzonych w poddaństwie (ascripticiis et originariis). Potém, dla ubezpieczenia tego przywileju udawszy się osobiście do Rzymu, gdy usilném a gorliwém staraniem uzyskał u stolicy Apostolskiej czego żądał, i załatwił wszystko, z udzieloną sobie władzą legata wrócił do prowincyi Gnieźnieńskiej i królestwa Polskiego. Tu od książąt Polskich z wielką czcią przyjęty, wniósł i otrzymał zatwierdzenie przywileju swobód kościelnych, znoszącego wiele uciążliwości, które obarczały duchownych. Nakoniec zwoławszy synod prowincyonalny, księży mających już święcenia kapłańskie porozłączał z żonami. A ponieważ ustawa Piotra Kapuańczyka kardynała, legata stolicy Apostolskiej, zalecająca księżom opuszczenie żon, żadnego dotychczas nie miała skutku, żeby więc nadal nie dopuścić tej zdrożnej samowolności, wszystkim pojedynczo wzywanym duchownym kazał przysięgać na Ś. Ewangelią, że żony i wszelkie nałożnice porzucą i więcej utrzymywać ich nie będą.
Panowie Krakowscy obawiając się, aby po zejściu bezpotomném własnych książąt, Leszka Białego i Konrada, nie przeszli pod obcych władców panowanie, skłonili książęcia swego Leszka, lat dwadzieścia ośm na ów czas mającego, do zawarcia związków małżeńskich. Różne jednak panów radnych były zdania: jedni radzili powinowactwo z Węgrami, drudzy z Niemcami, inni z Czechami, inni wreszcie za pożyteczniejsze uważali związki z Rusią. Przemogła strona tych, którzy Ruską przyjaźń zalecali. Dlatego zaś związki z Rusią uważano wtedy za najkorzystniejsze, że przez nie Polski panowanie mogło się znacznie rozszerzyć, a z Rusinami ustalić pokój, zachwiany długoletniemi wojny i zatargi. Przeto za zdaniem panów radnych Leszek Biały pojął w małżeństwo Grzymisławę, córkę Jarosława książęcia Rusi, dziewicę nadobną, rodem i obyczajami zaleconą. Gody weselne odbyły się w Krakowie z wielkim nakładem i przepychem. Obchód ten uświetniono igrzyskami rycerskiemi i gonitwami kopijników, które się do dni kilku przeciągnęły. Przez to powinowactwo uzyskali tak Polacy jako