i Rusini trwały i zbawienny pokój, ucichły wojny, któremi się obie strony nawzajem prześladowały, dawne urazy poszły w zapomnienie, i jeńcy wojenni, tak rycerskiego stanu jako i wieśniacy, wypuszczeni zostali na wolność.
Krystyn, inaczej Chrystyan, mnich zakonu Cysterskiego, od Konrada książęcia Mazowieckiego na biskupstwo Chełmińskie wyiniesiony, uzyskał potwierdzenie papieża Honoryusza III. Temu rzeczony Konrad, dla jego cnoty i poczciwości, niemniej w nagrodę, że książęcia Szlązkiego Henryka, tudzież Michała Włocławskiego i Wawrzyńca Lubuskiego biskupów, i wielu innych rycerzy krzyżowych namówił do odbudowania zamku Chełmińskiego, od Prusaków zniszczonego i z ziemią zrównanego, przeszło sto wsi w ziemi Chełmińskiej darował.
Fryderyk II król Rzymski i Sycylijski, syn Henryka niegdyś cesarza, po zejściu cesarza Ottona, uspokoiwszy dziwnym sposobem wewnętrzne w państwie rozterki, przybył z wielką okazałością do Rzymu, gdzie od papieża Honoryusza i senatu Rzymskiego wspaniale przyjęty, mając wtedy lat dwadzieścia ośm, w bazylice Ś. Piotra od tegoż Honoryusza cesarskie otrzymał namaszczenie.
Książęta Ruscy, zazdrosném na to patrząc okiem, że Koloman syn króla Węgierskiego zamek i ziemię Halicką spokojnie dotąd dzierżył, podburzyli przeciw niemu książęcia Daniela Romanowica, który już sam przez się do tego był skłonnym, z przyczyny, że to księstwo ojciec jego niegdyś posiadał. Wsparty zatém ich posiłkami Daniel podstąpił pod Halicz, a nie znalazłszy gotowości do odporu, zamek opanował i Kolomana wraz z Węgrami wypędził z niego do Węgier.
Po uspokojeniu zewnętrznych wojen i zaburzeń, nowa na Polskę spadła klęska, czy-to z dopuszczenia gniewu Bożego, czy z ślepego losów zrządzenia. Od świąt bowiem Wielkanocnych aż do jesieni ciągle panujące deszcze i słoty takie sprawiły rzek wylewy, że od nadzwyczajnego wód wezbrania lękano się w kraju powszechnego prawie potopu. Ta straszliwa i niezwykła powódź wiele wsi w nizinach leżących całkiem niemal zniszczyła i zalała, przeszkodziła siewom wiosiennym, a co w jesieni posiano, to zniweczyła do szczętu; nie wiele tylko miejsc, kędy pola na wzgórkach i znacznych wyżynach były położone, od tej plagi ocalało. Zniszczone przeto takiemi zalewami zboża wielką