były spory. Pomieniony Jan, rodem Polak, był szlachcicem herbu Gozdawa, w wieku już podeszłym i osłabionego zdrowia.
Po dwóch latach ciężkiego głodu, który w Polsce utrapił i wytępił wiele ludzi, nastąpił trzeci jeszcze sroższy i zgubniejszy nie tylko dla dobytku domowego ale i dla ludzi, i większą zadał im klęskę niżeli dwa poprzednie. Nie zwolniono jednak dlatego surowości ustaw, ani ulżono w czémkolwiek ludowi, lecz wyciskano na nim powinności w czasie głodu, tak jak w latach najlepszego urodzaju. Naznaczono wreszcie w Rozegrochu wiece; są-to u Polaków sądy główne i święcie szanowane, od których niema żadnego odwołania. Leszek Biały, książę Krakowski i Sandomierski, monarcha Polski, sam przez wszystkie dni, w których odbywały się te sądy, zasiadał na rokach, i z uwielbieniem powszechném sprawy najzawilsze mądrze rozstrzygał. Przybył pod ten czas do niego Klet, biskup Jagierski, w poselstwie od Andrzeja króla Węgierskiego, z doniesieniem: „że tenże król z zamorskiej wyprawy, którą był dopełniając ślubów swojego ojca przedsiębrał ku obronie Ziemi świętej, wrócił zdrowo i szczęśliwie do Węgier, i przywiózł z sobą niektórych świętych Męczenników kości.“ Żądał przytém: „aby pewne zatargi między pogranicznemi obu państw mieszkańcy, wszczęte w jego nieobecności, zostały uspokojone, z wynagrodzeniem szkód i strat pokrzywdzonym.“ Dołączył wreszcie prośbę: „aby mu w razie wydania wojny Czechom książę Polski przybył osobiście na pomoc, albo swoje przysłał posiłki.“ Leszek kazał królowi przyjaznemi słowy oświadczyć swoję radość z powrotu sąsiada i sprzymierzeńca, przyrzekł zadosyć uczynienie za krzywdy i wynagrodzenie szkód poddanym, do czego naznaczony został dzień i miejsce porozumienia się na granicach obu państw podług zwyczaju; obiecał wreszcie na wojnę Czeską przybyć osobiście albo przysłać królowi posiłki.
Prusacy, dzicz barbarzyńska, napadłszy klasztor Oliwski, opata wraz z mnichami i całém zgromadzeniem pochwytanych w więzy uprowadzili ku Gdańsku i tam wszystkich okrutną śmiercią wymordowali. Odtąd poczęły się zdradzieckie ich łotrostwa i niszczące najazdy na ziemie Chełmińską i Lubawską. Dla których powstrzymania Konrad książę Mazowiecki przyzwał braci Krzyżaków, zwanych rycerstwem Chrystusowém,